Dropbox to marka dobrze znana entuzjastom Internetu i miłośnikom przechowywania danych w sieci. Jedyną usługą amerykańskiej spółki jest internetowy folder, w którym można umieścić dowolne dane. Pojemność 2 GB oferowana jest za darmo, za więcej miejsca na dane trzeba płacić.
Powstała w 2008 r. spółka zdobyła już ok. 25 mln użytkowników usługi. Codziennie do internetowych skrzynek użytkowników przesyłanych jest ok. 200 mln plików. Prawie 40 proc. klientów spółki pochodzi z USA. Stamtąd też wywodzą się inwestorzy, którzy w Dropboxie dostrzegli potencjał, który wycenili na ponad 200 mln dol. Tyle ma wynieść inwestycja inwestorów venture capital dokonywana według wyceny firmy wynoszącej ponad 5 mld dol. To stawia relatywnie mało znany Dropbox w tej samej lidze co np. serwis mikrob logowy Twitter. Co ciekawe, w czasie poprzedniej rundy finansowania, jesienią 2009 r., Dropbox był wyceniany przez inwestorów (m.in. znany fundusz Sequoia Capital) na zaledwie 7 mln dol. Takie zwiększenie wartości Dropboxa związane jest m.in. z planami ekspansji firmy na inne światowe rynki oraz zbudowania rozpoznawalności marki na świecie.
Kolejny przykład bańki spekulacyjnej
Ponad 5-mld wycena Dropboxa to kolejne kontrowersyjne wydarzenie branży technologicznej, które część komentatorów interpretuje jako dowód na narastanie w sektorze bańki spekulacyjnej. Falę krytyki kilka miesięcy temu wywołał m.in. startup nazwany Color. Firma produkująca aplikację dla telefonu iPhone pozwalającą dzielić się zdjęciami z innymi jej użytkownikami w pobliżu, pozyskała 41 mln dol. w pierwszej rundzie finansowania, zanim wygenerowała jakiekolwiek przychody.
Inwestorzy ukochali społeczności
Największym pupilem inwestorów są jednak od pewnego czasu serwisy społecznościowe. Giełdowy debiut amerykańskiego LinkedIn cieszył się tak wielkim zainteresowaniem, że firma bez najmniejszej szkody w ostatniej chwili podniosła cenę emisyjną akcji o 30 proc. (wycena serwisu wyniosła 4,2 mld dol.). Mimo to papiery szybko przyniosły kilkudziesięcioprocentowe przebicie.
Wcześniej falę komentarzy wywołało kupno komunikatora Skype przez Microsoft za 8,5 mld dol. Firma w ubiegłym roku przyniosła 7 mln dol. straty przy przychodach 860 mln dol.