Utworzony w 2006 r. w Szwecji serwis Spotify oferuje darmowy dostęp do utworów w sieci bądź za stałą opłatą, umożliwiającą ukrycie reklam. Choć liczba osób korzystających z usług platformy rośnie w zawrotnym tempie i pod koniec 2015 r. sięgnęła aż 89 mln regularnych użytkowników, tylko 28 mln z nich zdecydowała się na zakup abonamentu. Z tego względu głównym źródłem przychodów firmy w dalszym ciągu pozostają reklamy udostępniane na stronie. Przychody serwisu z ich tytułu uległy w zeszłym roku niemal podwojeniu i wraz z opłatami płaconymi przez użytkowników skoczyły o 80 proc. do 1,95 mld euro. To znaczna poprawa w porównaniu z 2014 r., kiedy łączne przychody urosły o 45 proc. Wciąż nie wystarczyło to jednak, by pokryć wszystkie koszty związane z prowadzeniem platformy i spłatą honorarium dla artystów. Strata netto firmy pogłębiła się w 2015 r. o 7 proc. aż do 173 mln euro.
Zgodnie z zapowiedzią firmy, jej priorytetem w najbliższych latach będzie zwiększenie inwestycji, dzięki którym będzie w stanie w końcu wypracować zysk. Spotify, który już od dłuższego czasu króluje w internecie jako jeden z największych muzycznych serwisów streamingowych, zaczyna obawiać się również rosnącej konkurencji na tym rynku. W ubiegłym roku Apple uruchomił swoją własną platformę, umożliwiającą dostęp do bogatej bazy utworów w sieci. Podobne usługi oferują również portale Rhapsody i Deezer.
Jako dotychczasowy lider w tym wirtualnym przemyśle muzycznym, Stopify znalazł się ostatnio w ogniu krytyki ze strony artystów, według których firma płaci zbyt niskie honoraria za udostępnianie ich twórczości oraz nie wspiera początkujących muzyków. Wśród znanych osób i zespołów protestujących przeciwko polityce firmy znaleźli się Radiohead, Taylor Swift i Adele, którzy zablokowali dostęp do wybranych lub wszystkich swoich utworów w serwisie.