Już od dwóch lat badająca rynek telewizyjnej oglądalności firma Nielsen Audience Measurement gromadzi dane o tym, jak ludzie oglądają pogramy i seriale telewizyjne nagrane wcześniej na twardy dysk dekodera. Jednak do tej pory nie udostępniała ich nadawcom, których bardzo interesuje, jaki jest odbiór wykupywanych w ich stacjach reklam oglądanych przez widzów już po premierowej emisji „na żywo". Od nowego roku Nielsen zacznie jednak w końcu takie dane nadawcom udostępniać.
W praktyce oznacza to, że rynek reklamy telewizyjnej trochę się dzięki temu zwiększy. Maciej Stec z zarządu telewizji Polsat tłumaczył w czasie konferencji i wystawy Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, jaka odbyła się w ubiegłym tygodniu w Łodzi, iż dzięki temu, że Nielsen „doliczy" reklamy odtwarzane przy programach oglądanych z dekoderów po czasie ich premierowej emisji, na rynku wzrośnie liczba tzw. punktów GRP (gross rating points, 1 pkt GRP to koszt dotarcia z reklamą do 1 proc. grupy docelowej widzów). – Skoro te reklamy dotychczas nie były mierzone na tych przesuniętych w czasie odtworzeniach, pieniądze te z rynku uciekały – tłumaczył Stec.
Z danych Nielsena wynika, że w ten sposób „wyparowywał" w Polsce 1 proc. rynku reklamy TV. – A to przy rynku reklamy telewizyjnej, obecnie szacowanym tu na 4 mld zł, oznacza dodatkowe 40 mln zł. 1 proc. może się wydawać małym odsetkiem, ale jeśli wyliczy się, że to 40 mln zł, i popatrzy na tę liczbę w kontekście wydatków, jakie nadawcy ponoszą na swoje produkcje, widać, że to wcale nie taka mała kwota – uważa Stec.
Z nowego rozwiązania Nielsena zadowoleni są też inni nadawcy. – Bardzo się cieszymy, że będzie możliwy taki pomiar – przyznała podczas panelu dyskusyjnego w Łodzi Anna Limbach-Uryn, dyrektor działu programowego w platformie nc+, która ma cały kanał Canal +1 kierowany do widzów nietrzymających się tradycyjnych ramówek. – W przypadku jednego z odcinków naszego nowego serialu „Belfer" na kanale Canal+1 mieliśmy o 40 proc. wyższą jego widownię – mówiła.
Nowe rozwiązanie Nielsena jest na rękę także UPC Polska, które, co potwierdziła Ewelina Rabsztyn, dyrektor programowa tej firmy, przymierza się do wprowadzenia w Polsce usługi Replay TV, która polega właśnie na udostępnianiu widzom programów od początku już w trakcie ich nadawania, a następnie jeszcze w siedem dni po jego faktycznej emisji.