Rynek muzyczny najczęściej jest utożsamiany z wartością wpływów ze sprzedaży muzyki. W swoim najnowszym raporcie o inwestowaniu w muzykę Międzynarodowa Federacja Przemysłu Fonograficznego (IFPI) zwraca uwagę, że wydatki wytwórni muzycznych poprzedzające powstanie materiału muzycznego zasilają finansowo tak wiele sektorów, że w rzeczywistości przemysł muzyczny można ujmować dużo szerzej.
Jak wyliczają John Kennedy, szef IFPI, oraz Alison Wenham, szefowa Stowarzyszenia na rzecz Muzyki Niezależnej AIM, wytwórnia nie tylko wspiera artystę (a więc np. daje mu zaliczki), ale też chociażby organizuje prace nagraniowe w studio i płaci za nakręcenie teledysków.
– Do tego dochodzą koszty wyprodukowania i dystrybucji płyt CD oraz plików z muzyką, działania marketingowe na jednym lub wielu rynkach – mówią Kennedy i Wenham.
[wyimek]2 miliony osób na świecie pracuje dla branży muzycznej[/wyimek]
Zdaniem IFPI firmy fonograficzne prowadzą więc działalność, która m.in. wpływa na tworzenie nowych miejsc pracy i rozwój sektora handlowego. Pośrednio przemysł muzyczny ma wpływ np. na przychody reklamowe stacji radiowych i kolorowych magazynów poświęconych muzyce, na przychody z działalności portali sprzedających pliki z muzyką oraz producentów płyt CD, klubów, w których organizowane są koncerty, agencji organizujących koncerty muzyczne, producentów urządzeń audio i odtwarzaczy muzyki cyfrowej (MP3 i MP4). Do tego należy dodać wydatki klientów na płyty, bilety na koncerty. Produkcje branży fonograficznej wykorzystują nawet supermarkety czy fryzjerzy. Puszczana przez nich muzyka jest konieczna do prowadzenia biznesu.