Jak podaje Izba Wydawców Prasy w sprawozdaniu za ostatni rok, sprzedająca licencje na wykorzystywanie materiałów wydawców spółka ReproPol, która istnieje od ubiegłego roku i działa w porozumieniu ze stowarzyszeniem zbiorowego zarządzania prawami wydawców Repropol, pozyskała dla wydawców w 2009 r. prawie 26 tys. zł tantiem. ReproPol sukcesywnie podpisuje umowy z tzw. firmami press clippingowymi, specjalizującymi się w sporządzaniu płatnych przeglądów prasy. Ma ich dzisiaj sześć: z Grupą Marketingową TAI, Newton Media, Wydawnictwem JAR – Eprasa.com, Agencją Prasowo-Informacyjną Glob, spółką WycinkiPrasowe.pl i firmą Panmedia – Biuro Analiz Mediów. ReproPol podpisał też umowy licencyjne z firmą brokerską InfoVeriti oraz z Komisją Europejską.
Spółka wciąż nie ma jednak umów z Instytutem Monitorowania Mediów i Press-Service, które według danych IWP kontrolują ok. dwóch trzecich szacowanego na 20 – 30 mln zł rynku monitoringu mediów w Polsce. Jak podaje IWP w sprawozdaniu, IMM poprzestał na przekazaniu negocjacji w kwestii umowy z ReproPolem kancelarii prawnej Leśnodorski, Ślusarek i Wspólnicy, która nie odpowiada na pisma, a Press-Service nie akceptuje warunków standardowej umowy z ReproPolem. – Wydawcy podjęli już decyzję o tym, by zakończyć nic niedające dyskusje toczone w tej sprawie i za pośrednictwem stowarzyszenia Repropol wystąpić przeciwko tym dwóm firmom na drogę sądową – mówi „Rz” Wiesław Podkański, prezes IWP.
[wyimek][srodtytul]ok. 30 mln zł[/srodtytul] wynosi wartość rynku płatnych przeglądów prasy w Polsce[/wyimek]
Firmy press clippingowe zasłaniają się m.in. tym, że odprowadzają tantiemy do ośrodka zbiorowego zarządzania prawami autorskimi Kopipol (specjalizuje się w pobieraniu opłat od właścicieli urządzeń kopiujących), i powołują się na ustawę o prawie autorskim, która w art. 30 zezwala na sporządzanie i rozpowszechnianie opracowań fragmentów już opublikowanych materiałów, ale tylko „ośrodkom informacji lub dokumentacji”.
ReproPol pracuje też nad oprogramowaniem do przeszukiwania Internetu, które pozwoli wykrywać nielegalne kopie tekstów na ok. 100 tys. stron internetowych. – Prace nad tym narzędziem są już w końcowej fazie, jest praktycznie gotowe. Ma być ono udostępniane wydawcom – mówi Wiesław Podkański.