Do działania i pracy nie będzie potrzebował ani Windowsów, ani jakiegokolwiek tradycyjnego programu. Wszystko, co zawiera komputer, to przeglądarka internetowa. Google wyszedł z założenia, że oprogramowanie to przeżytek, a to, co dla ludzi najważniejsze – gry, filmy, muzyka, zdjęcia, praca i dane – jest dostępne w sieci. – Chromebook będzie produktem głównie dla indywidualnych odbiorców – mówi Damian Godos, analityk firmy IDC Polska.
Ewentualny sukces nowego pomysłu Google'a byłby ciosem w samo serce Microsoftu. W 2010 r. Windows i Office przyniosły firmie założonej przez Billa Gatesa prawie 40 mld dol. przychodów. Nie widać jednak alternatywnych źródeł gotówki na wypadek spadku popularności flagowych produktów giganta.
Microsoft próbuje wprawdzie inwestować w Internecie, ma np. swoją własną wyszukiwarkę Bing. Ta działalność przynosi jednak straty. W ostatnim kwartale ponad 720 mln dolarów.
Tymczasem nowe komputery od Google'a mają pomóc tej firmie zarobić jeszcze więcej w sieci.
Maszyny będą w pełni zintegrowane z usługami Google'a – wyszukiwarką, pocztą itp. Większa liczba ich użytkowników oznaczać zatem będzie nie tylko kolejne niekupione egzemplarze Windowsa i Office'a, ale także kolejne odsłony i kliknięcia w reklamy towarzyszące sieciowym usługom kalifornijskiego potentata.
Nowe pomysły Google'a to niejedyny problem Microsoftu z silną konkurencją. Firma od kilku lat próbuje zbudować pozycję m.in. na rynku komórkowym. Tam hegemonem jest jednak wart ponad 300 mld dol. Apple, który zdominował ten segment telefonii. Firma Steve'a Jobsa zarabia najwięcej w branży dzięki modzie na ściąganie z sieci gier i aplikacji.