To odważne posunięcie, bo polscy użytkownicy komputerów są bardzo konserwatywni i przywiązani do systemu operacyjnego Microsoftu (używa go ponad 81 proc. rodzimych internautów). Tymczasem chromebook działa na autorskim systemie Google'a (Chrome OS), a do tego wszystkie dane zapisuje nie na dysku, lecz w chmurze.
Mimo to na świecie chromebooki zyskują na znaczeniu. – To interesująca alternatywa. Ich sprzedaż mocno rośnie – podkreśla Przemysław Papużyński z Intel Technology Poland. Szacuje się, że w ubiegłym roku popyt na te urządzenia skoczył sześciokrotnie. W USA w sektorze edukacyjnym udział komputerów z Chrome OS przekracza 30 proc. W Europie największe udziały system Chrome OS ma w Wlk. Brytanii, Francji, krajach Beneluksu oraz Niemczech. Na świecie chromebooki mają już Lenovo, Asus czy HP. W Polsce odważył się je jako pierwszy wprowadzić Acer.
- Chromebooki to nowa kategoria produktów, będąca aktualnie w bardzo początkowej fazie zainteresowania klientów. Po pojawianiu się polskiej wersji systemu Chrome OS zaczęliśmy przygotowania razem z polskim oddziałem Google do wprowadzenia Chromebooków. Wydaje nam się, że jest to odpowiedni moment, aby urządzenia z tej kategorii znalazły swoją niszę na rynku. Jest pewna grupa klientów, którzy szukają nowego sposobu podejścia do użytkowania komputera – polegającego w głównej mierze na korzystaniu z internetu, z danych w chmurze oraz współdzieleniu sprzętu – mówi Zbigniew Feldo, Mobile Business Unit Manager w Acer Polska.
Przed Google i Acerem jednak ogromne wyzwanie. – Chodzi o edukację klientów i zmianę mentalności użytkowników komputerów, bo w tej chwili barierą po ich stronie jest brak zaufania do pracy w chmurze – przekonuje Sławomir Stanik, szef Asus Polska.
Zaufanie to jednak - jak zapewnia Leszek Hołda, prezes Integrated Solutions, spółki z grupy Orange - rośnie. Rok 2014 przyniósł podwojenie liczby klientów tej spółki, którzy zdecydowali się na komunikację z chmury. Do tego za chromebookami przemawiają szybkość włączania (poniżej 10 sekund), czas pracy na baterii (do 13 godzin), brak części mechanicznych (nie ma wentylatorów, czy dysków HD), które mogłyby się zepsuć, a nade wszystko cena (poniżej 1200 zł). Eksperci twierdzą, że takie komputery sprawdzą się m.in. wśród odbiorców korporacyjnych, gdzie użytkownik nie skopiuje i nie wyniesie cennych danych, a na jednym sprzęcie może pracować wiele osób. A także w szkołach, uczelniach i innych jednostkach oświatowych. – Na dziś komputery z systemem Chrome OS kierujemy głównie do konsumentów, ale przy współpracy z Google będziemy zdecydowanie rozszerzać zasięg na segment biznesowy i segment edukacyjno-oświatowy – dodaje Zbigniew Feldo.