Z najnowszego raportu Europejskiego Obserwatorium Audiowizualnego wynika, że na koniec ubiegłego roku wszystkich stacji telewizyjnych było na Starym Kontynencie 5,23 tys. To trochę mniej niż rok wcześniej, kiedy EOA zaraportowało o 5,37 tys. kanałów. Wzrosła za to znacząco liczba serwisów nadających materiały wideo w rozmaitych modelach w trybie „na żądanie". Na koniec 2015 r. było ich 1,6 tys., rok później – już 2,5 tys. Zdecydowana większość z nich (77 proc.) to usługi dostępne wyłącznie online – podają autorzy raportu.
Wkrótce Bollywood
W Polsce serwisów wideo na żądanie jest już 194. Obserwatorium zalicza do nich także internetowe platformy nadające newsy w formie wideo, a należące do właścicieli kanałów informacyjnych i wydawców prasy.
Wszystkich stacji nadawanych w tradycyjny sposób mamy na polskim rynku 307. I będzie ich coraz więcej. Do startu jeszcze w tym roku przymierza się chociażby indyjski koncern Zee Entertainment Enterprises. Chce ruszyć z kanałem poświęconym kinu Bollywood. – Mamy świadomość, że rynek kanałów polskojęzycznych jest już nasycony, ale w dużej mierze przez kanały nadające treści produkowane za granicą i opatrzone lektorem, dubbingiem lub napisami. My wiemy, jak ważne są lokalne produkcje, dlatego będziemy je oferować – mówił „Rzeczpospolitej" Neeraj Dhingra, prezes Zee Entertainment Enterprises w Europie.
Spośród wspomnianych 307 kanałów tylko 94 są zarejestrowane w Polsce. Ale to rozbieżność typowa dla większości krajów europejskich. Najwięcej stacji zarejestrowanych jest w Wielkiej Brytanii – ponad 1,3 tys., podczas gdy nadawanych jest ich na tamten rynek zaledwie 533. Kolejnymi krajami, w których rejestruje się najwięcej stacji telewizyjnych, są Rosja, Francja i Niemcy. – Istotną rolę w różnicach pomiędzy poszczególnymi rynkami telewizyjnymi odgrywa ich wielkość, kondycja ekonomiczna kraju, bliskość innych krajów oraz zasady dotyczące wydawania koncesji – tłumaczą autorzy raportu.
Bez kontroli KRRiT
Część stacji nadających w Polsce jest zarejestrowana w Wielkiej Brytanii, Holandii albo w Czechach, bo to rynki, na których koncesję otrzymuje się szybciej niż w Polsce. Zarejestrowane tam kanały nie podlegają też kontroli KRRiT.