Tylko połowa Polaków deklaruje chęć zaszczepienia się przeciwko koronawirusowi.
Połowa i tak wydaje się dużym sukcesem, biorąc pod uwagę poziom wyszczepialności przeciwko grypie, który kształtuje się na poziomie 4 proc. Jeżeli chodzi o kwestię skuteczności tej szczepionki, to mówi się, że próg wyszczepialności w społeczeństwie wynosił 70–80 proc. Wówczas będzie ona społecznie aktywna, chroniąc także tych, którzy nie poddali się szczepieniu.
Wiele osób niepokoi to, że badania nad szczepionką trwały zaledwie kilka miesięcy, ale także sama forma szczepionki po raz pierwszy wykorzystująca mRNA.
Szczepionka jest wręcz przeskokiem technologicznym, porównywalnym niemal do przejścia z pisma ręcznego na druk, co również spotkało się z oporem ówczesnego społeczeństwa. Dziś coraz częściej rezygnujemy z druku na rzecz technologii elektronicznych i to samo dzieje się ze szczepionkami – przechodzimy na kolejny poziom ich jakości, ale także bezpieczeństwa. To nieprawda, że technologia mRNA nie jest znana. Prace nad nią toczą się od 20 lat, choćby w kontekście Eboli, HIV czy wścieklizny. Nakłady finansowe na badania tej technologii w kontekście koronawirusa przyspieszyły jej rozwój. Podkreślam, że żaden zabieg dotyczący oceny skuteczności czy bezpieczeństwa tej szczepionki nie został skrócony – musiała przejść wszystkie etapy badań klinicznych, a przyspieszone zostały kwestie administracyjne.
Według zapowiedzi ministra zdrowia zaszczepieni zostaną dorośli i dzieci od 12. roku życia, tymczasem, zgodnie z ulotką, szczepienie przeznaczone jest dla dzieci od 16. roku życia.