– Impreza jest spontaniczna, pokazuje związki artystów i przemysłu, który zaczął w Polsce wykorzystywać ich talenty – mówi łodzianin Tomasz Rygalik, wykładowca Royal Academy of Art w Londynie i warszawskiej ASP.
– Festiwal wpisuje się w industrialną przestrzeń miasta.Na ścianach wiszą olbrzymie zdjęcia K-Hauzów zaprojektowanych przez łódzką Tamizo Architects Group, czyli Aleksandrę Zdziechowską i Mateusza Stolarskiego, którzy trzy lata temu odebrali dyplomy architektów na Politechnice Łódzkiej. Drewniane domy o dwuspadowych dachach zaproponowane przez 27-latków przypominają rysunki dzieci, intrygują prostotą. Według Rygalika wspólną cechą designu i przedsiębiorczości jest zaradność. Dzięki niej powstają odważne pomysły. Na wystawie stoi jego zestaw Hidden (Schowany), produkowany przez firmę Iker. Moduły siedziska można zestawiać w wężowe lub proste formy. Powstałą kanapę można dopasować i do salonu, i do biura. Pomiędzy siedziskiem i oparciem znajduje się szpara – kieszeń na gazetę, książkę. Można do niej w oka mgnieniu wrzucić porozrzucane rzeczy.
Polscy producenci dostrzegają młodych designerów. Świadczy o tym pokazywany w Łodzi fotel Comfi 25-letniej Anny Hreckiej. Powstał na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu dzięki programowi „Projekt = Produkt”. W maju na targach miał swoją premierę, a teraz firma Noti rozpoczyna jego produkcję. – W zamyśle miał być wygodny i estetyczny, a jednocześnie lekki w konstrukcji – mówi Hrecka. – Stąd forma muszelki i brak wewnętrznego stelażu. Zrobiony jest z materiału, który może mieć wiele przeszyć lub siatki. Nacisk w fotelu rozkłada się po okręgu, sprawiając, że ciało się nie zapada. Możemy przyjmować różne pozycje, a nawet spać. Bez obaw, że będzie nas bolał kręgosłup. – Potrafimy rozróżnić skandynawski czy włoski styl projektowania, a polski dopiero się kształtuje – mówi Irena Krzywonos z firmy Noti.
Estetyka i wygoda rządzą krzesłami i fotelami pokazanymi na wystawie „Dom polski”. – Nie mebel narzuca nam pozycje, w których siedzimy lub leżymy. Nasze potrzeby kształtują mebel – mówi Czesława Frejlich, redaktor naczelna kwartalnika o projektowaniu „2+3 D”. – Prace wyróżniają się detalami, zestawieniem kolorów. Nie udają drogich skórzanych kanap ani mieszczańskich mebli. Sofa Bibik Loft zaprojektowana przez Renatę Karalus może być klasycznym łóżkiem. Dzięki dwóm ruchomym oparciom może się zamienić w kanapę lub dwa osobne siedziska. Uwagę zwracają lampy zbudowane na lekkim stelażu w kształcie walizki z naciągniętą na niego białą dzianiną, która daje ciepłe światło, oraz ceramiczne podstawki inspirowane koronkowymi serwetkami Joanny Bylickiej.
W sąsiedniej hali dawnej fabryki znajduje się wystawa „Weź to użyj”. Jest jak prowokacja wobec branży meblowej. Znajduje się tu między innymi szafka zrobiona z drzwiczek i szuflad wielu epok: gierkowskiego wysokiego połysku ze złoconymi uchwytami czy współczesnej wiórowej płyty pokrytej okleiną w cieniowane niebieskie pasy. – Meble powstały z chęci zaspokojenia wielu gustów – wyjaśnia autor Janusz Łukowicz. W wyjątkowej Galerii Wschodniej, po prostu mieszkaniu na pierwszym piętrze, Izabela Kuzyszyn i Aleksandra Klupińska pokazały design inspirowany polską tradycją. Małgorzata Ludwisiak, organizatorka festiwalu, zachęca do poznania alternatywy dla plastikowych krzeseł ogrodowych, czy willi tandetnie naśladujących dworki.