Źródła wód mineralnych biją w całej Polsce – w górach, na nizinach, na wybrzeżu Bałtyku. To nasze niedoceniane często bogactwo.
Na podziemne zasoby wód leczniczych natrafiono nawet w miejscowościach, które nigdy nie będą uzdrowiskami i do tej roli nie aspirują – m.in w Rzeszowie, Skierniewicach, na przedmieściach Poznania. Choć nie przyciągną kuracjuszy, mogą być wykorzystywane do leczenia okolicznych mieszkańców. Wody mineralnej niczym bowiem nie można zastąpić. Na pozór nic prostszego, niż odtworzyć ją w laboratorium czy przemyśle – to tylko kwestia dobrania odpowiednich proporcji występujących w niej związków chemicznych. W rzeczywistości nigdy się to nie udaje.
Jak podkreślają balneolodzy, każda podziemna woda lecznicza to niepowtarzalny koktajl minerałów. O jego własnościach terapeutycznych przesądzają często ledwo uchwytne różnice składu chemicznego, który nie zawsze potrafimy dokładnie zbadać, nie mówiąc już o próbach jego podrabiania. Dlatego sława zdroju Zuber w Krynicy, któremu zawdzięczają poprawę zdrowia tysiące pacjentów cierpiących na chorobę wrzodową czy jednej z najbardziej wartościowych i najsmaczniejszych polskich szczaw ze źródła Wielka Pieniawa w Polanicy – trwać będzie z pewnością jeszcze długo.
Jedne uzdrowiska znane są z doskonałego klimatu, inne z wysokiej jakości borowin. Ale nie ma uzdrowiska bez podziemnych wód leczniczych. To one właśnie uważane są za główne z trzech „tworzyw” leczniczych stosowanych w kuracji uzdrowiskowej.
Ich zdrowotne walory znane były starożytnym. Na ziemiach polskich korzystano z nich już w średniowieczu, najwcześniej w Cieplicach na Śląsku. Złote lata uzdrowisk to wiek XIX, gdy wyjazdy do wód stały się nie tylko częścią medycyny, ale i kultury. To wtedy właśnie narodziła się legenda Krynicy, Ciechocinka czy Nałęczowa. Dziś postęp medycyny sprawił, że tryumfują intensywne metody terapii. Ale balneolodzy nie składają broni. Jest wiele dowodów, że leczenie uzdrowiskowe to najbardziej efektywny sposób leczenia coraz powszechniejszych w starzejących się społeczeństwach przewlekłych chorób cywilizacyjnych jak np. nadciśnienie czy schorzenia reumatyczne.