Chodzi o to, by jeśli tylko to możliwe i jeśli tylko mamy na to ochotę, część lub całość swojej pracy wykonywać w domu. W ten sposób kształtuje się nowoczesne społeczeństwo – mobilne i elastyczne.
– Przyznam szczerze, że tak zasmakowałam w samodzielnym organizowaniu sobie czasu pracy, że założyłam stronę internetową www.dobresamopoczucie.pl. Dzielę się na niej swoimi zawodowymi doświadczeniami – mówi Joanna Motylska-Komsta, socjolog i mama trójki małych dzieci.
Joanna Komsta zdecydowała się na telepracę, gdy była na urlopie wychowawczym po urodzeniu drugiego dziecka (starsza córka miała wtedy już sześć lat). – Szukałam wówczas idealnego pracodawcy, takiego, któremu nie przeszkadzają dzieci w życiu pracowników, który zrozumie, że są sytuacje, z powodu których w pracy pojawić się po prostu nie można – opowiada. – I choć z zawodu jestem doradcą zawodowym, to takiego pracodawcy nie znalazłam – wyjaśnia ze śmiechem. – Zgłosiłam się za to z ofertą współpracy do Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej (centrum dolnośląskie). Tam otrzymałam propozycję spełniającą moje oczekiwania – była to... telepraca. I co ja na to? Byłam przerażona. Telepraca do dziś jest pojęciem dla wielu niezrozumiałym. Kojarzy się z pracą, której głównym narzędziem jest telefon, czyli z udzielaniem informacji, ankietowaniem, wydzwanianiem, wiszeniem na słuchawce. Kiedy wyjaśniono mi, że to praca jak każda inna, tyle że wykonywana w domu – znowu dopadł mnie lęk. Pewnie będę musiała pracować chałupniczo, zaklejać jakieś koperty – myślałam. Tymczasem redaguję teksty na strony internetowe, piszę programy z dziedziny doradztwa zawodowego, organizuję szkolenia. A przy tym jestem z dziećmi, teraz mam już trzecie. I choć kiedyś pracowałam poza domem, dziś nie wyobrażam sobie wychodzenia na osiem godzin do biura.
Komsta trafiła do fundacji w czasie, gdy ruszała ona z ogólnopolskim projektem „Rodzic – pracownik. Rozwój zawodowy podczas urlopu wychowawczego”, finansowanym z Europejskiego Funduszu Społecznego. Fundacja namawiała różnych pracodawców, by zastosowali formę telepracy wobec tych spośród swoich pracowników, którzy przebywają właśnie na urlopie wychowawczym. Inicjatywa kończy się w marcu tego roku, ale projekt się sprawdził. Zadowolone są obie strony: i pracodawca, i pracownicy. Wszyscy biorący udział w projekcie (blisko 30 młodych rodziców i firm) wierzą, że telepraca to przyszłość.
– Mój urlop wychowawczy właśnie się skończył i wróciłam do pracy na cały etat – mówi Ania Kutrzyńska z Wrocławia, mama dwuletniej Karolinki. – Ale nie mam poczucia, że muszę wdrażać się na nowo, bo ja z rynku pracy nawet na moment nie wypadłam! I to jest w telepracy najpiękniejsze – opowiada.