Urok desek pod spadzistym ogromnym dachem

Drewniane chałupy i dwory jeszcze 100 lat temu dominowały w polskim krajobrazie. Obecnie są bezwzględnie niszczone, wypierane przez czas i pieniądz. Szkoda. Moda na nową architekturę drewnianą rodzi się powoli.

Aktualizacja: 02.09.2008 17:27 Publikacja: 02.09.2008 01:19

Urok desek pod spadzistym ogromnym dachem

Foto: Fotonova

Red

Widział kto we Włoszech renesansowy zamek z ogromnym‚ spadzistym dachem? Oczywiście nie. Taki zamek stoi w Polsce i nazywa się Wawel. Wielki‚ dwuspadowy dach z okazałym okapem nad Dziedzińcem Arkadowym to nie fanaberia budowniczych.

W zimnym‚ dżdżystym i wietrznym kraju dach musiał skutecznie chronić przed śniegiem i deszczem. I takie okazałe, spadziste dachy miały budynki mieszkalne‚ gospodarcze‚ karczmy‚ kościoły, cerkwie i synagogi w I i II Rzeczypospolitej. Niezależnie od zróżnicowanych cech architektury danego regionu.

Tę cechę wydobył Stanisław Witkiewicz w swoich projektach eleganckich‚ drewnianych willi. Ich styl nosi nazwę zakopiańskiego‚ gdyż czerpie z tradycji budownictwa podhalańskiego. Stanowił reakcję na powstające w drugiej połowie XIX w. pod Tatrami budowle w stylu alpejskim. Przede wszystkim jednak był próbą stworzenia stylu narodowego w architekturze i rzemiośle artystycznym. Szybko stał się popularny‚ jak wcześniej muzyka Chopina czy Moniuszki. Niestety‚ ta popularność rychło minęła. W PRL Podhale‚ zgodnie z panującą ideologią‚ chciało być postępowe. A postęp oznaczał murowane domy. Górale zrobili je jednak po swojemu: zamiast przysadzistych pudeł‚ jakie pokryły całą Polskę‚ stawiali strzeliste niczym góry „kamienice”. To mistrzostwo świata w zakresie ekonomii budynku: dom na planie kwadratu ma z definicji najmniejszą powierzchnię ścian‚ a więc najniższe straty ciepła.

Kilka kondygnacji upchniętych w dachu to z kolei sprytne wykorzystanie powierzchni małej z reguły działki. Dużo pokoi dla ceprów‚ a władza ludowa wystrychnięta na dudka. I – paradoksalnie – zachowany paradygmat architektury polskiej‚ czyli proporcje ścian do dachu budynku.

Niestety‚ tradycyjne drewniane domy góralskie poszły w odstawkę. Ale dziś ten ukochany styl rozlał się w nowej formie po całej Polsce.

– Mnóstwo takich domów niszczeje‚ bo zostało kupionych przez właścicieli‚ którzy w nich nie mieszkają. Ostatnio w moim sąsiedztwie jeden się palił. Policja mówiła‚ że właściciel był bardzo niezadowolony‚ że się nie spalił całkiem, i chętnie dałby 1000 złotych‚ żeby tak się stało – opowiada Marta Wesołowska‚ etnografka i przewodniczka tatrzańska. Na początku tego roku paliła się opuszczona willa Helena‚ jedyny zachowany w Zakopanem obiekt o cechach architektury bawarskiej‚ umieszczony w ewidencji zabytków.

– Pożar zrobił małe szkody‚ natomiast powstał krajobraz strasznych zniszczeń: obłażące płaty farby. Dwa lata temu badałam Helenę i okazało się‚ że zrąb‚ podłogi i stropy są w dobrym stanie‚ a przykryty stalą gont – w znakomitym – twierdzi dr Barbara Tondos‚ historyczka i konserwatorka sztuki‚ autorka książki „Styl zakopiański i zakopiańszczyzna”.

Dobry stan drewna nie zabezpieczy Heleny przed wyburzeniem. – Chcemy chronić kulturę drewnianą. Nie mamy jednak dobrych rozwiązań. Miejsca do budowy brakuje i trudno jest chronić budynki‚ które nie są zapisane w rejestrze zabytków – wyjaśnia Janusz Majcher‚ burmistrz Zakopanego.

Willa Turnia jest wpisana do rejestru‚ lecz właściciele chcą się jej pozbyć.

– Usunęli okna‚ bo mają nadzieję‚ że deszcz to zaleje‚ halny zerwie dach itp. Kierownik delegatury w Nowym Targu przygotował nakaz wykonania prac zabezpieczających – mówi Jan Janczykowski‚ małopolski wojewódzki konserwator zabytków. Zapytany‚ czy w Małopolsce zapadł może jakiś prawomocny wyrok sądowy za niszczenie zabytku‚ nie może sobie przypomnieć takiego precedensu.

Kiedy Szwedzi zniszczyli w połowie XVII w. średniowieczne wodociągi w Krakowie‚ odbudowano je dopiero w 1901 r. Przez 250 lat stolica Jagiellonów była podupadła i biedna‚ ale m.in. dzięki temu odwiedza ją dziś 9 milionów turystów rocznie. Po prostu Krakowa nie było stać na wyburzenie średniowiecznego centrum‚ by zrobić miejsce dla nowych‚ wspaniałych założeń urbanistycznych‚ jak w Paryżu.

Obecnie taką szansę ma Podlasie. Są tam całe wsie zabudowane małymi‚ skromnymi‚ drewnianymi domkami o świetnych proporcjach. Bardziej przysadziste i mniej zdobne niż na Podhalu stanowią oazy dawnej polskiej architektury drewnianej. Na razie nikt ich nie podpala‚ bo działki są tu jeszcze relatywnie tanie. Ale bogaci w naszym kraju chcą mieszkać tylko w murowanych pałacach.

– Zaprojektowaliśmy dla inwestora z Łodzi superluksusową willę o konstrukcji drewnianej i musieliśmy ją przerobić na murowano-stalową‚ ze względu na obawy inwestora o wytrzymałość drewna – mówi dr Romuald Loegler‚ projektant wielu gmachów użyteczności publicznej‚ m.in. Filharmonii Łódzkiej.

– U nas drewno jest materiałem mentalnie nieakceptowanym‚ w przeciwieństwie choćby do Finlandii. W Marjaniemi‚ takiej helsińskiej Beverly Hills zamieszkanej przez elitę finansową i artystyczną‚ przeważa architektura drewniana‚ uboższe i skromniejsze są domy z ceramiki czy betonu – dodaje.

Na pocieszenie pozostaje fakt‚ że na Podhalu powstaje trochę nowych domów drewnianych nawiązujących do tradycji.

Najstarsze zachowane w Europie kościoły drewniane – w Norwegii – pochodzą z XII w. W Polsce mamy drewniane świątynie późnogotyckie‚ a więc przetrwały około 500 lat.

Nie można zatem powiedzieć‚ by drewno było nietrwałym materiałem. Z jego wrogiem‚ jakim są grzyby i pleśnie‚ radzono sobie, szorując ściany wodą z szarym mydłem.

Dziś nie trzeba się tak męczyć‚ mając do dyspozycji szeroki wybór chemicznych środków konserwujących. Chemikalia wzmacniają też odporność ogniową drewna‚ która wbrew potocznemu przekonaniu jest duża.

Drewno powoli wraca więc do architektury nie tylko jako ozdobnik – boazeria‚ drzwi‚ okna etc. Świetnie sprawdzają się stropy z drewna klejonego nad dużymi obiektami: halami sportowymi‚ kościołami‚ salami widowiskowymi.

– Bardzo trudno jest wpleść drewno w nowoczesny budynek z nowoczesną technologią. To jest wyzwanie XXI w.‚ które dotyczy także innych pięknych materiałów tradycyjnych‚ kamienia czy cegły – mówi Andrzej Kwieciński‚ projektant m.in. portu lotniczego w Gdańsku i willi prezydenta Lecha Wałęsy. – To jest trochę tak jak z najdroższymi samochodami‚ takimi jak Bentley czy Rolls-Royce‚ w których deski rozdzielcze są z drewna. Próbujemy to robić w naszych budynkach. Musi to grać z resztą‚ nie może być jak wisiorek – uzupełnia.

Niestety‚ w nowych budynkach mieszkalnych mamy do czynienia niemal wyłącznie z drewnianymi „wisiorkami”.

Widział kto we Włoszech renesansowy zamek z ogromnym‚ spadzistym dachem? Oczywiście nie. Taki zamek stoi w Polsce i nazywa się Wawel. Wielki‚ dwuspadowy dach z okazałym okapem nad Dziedzińcem Arkadowym to nie fanaberia budowniczych.

W zimnym‚ dżdżystym i wietrznym kraju dach musiał skutecznie chronić przed śniegiem i deszczem. I takie okazałe, spadziste dachy miały budynki mieszkalne‚ gospodarcze‚ karczmy‚ kościoły, cerkwie i synagogi w I i II Rzeczypospolitej. Niezależnie od zróżnicowanych cech architektury danego regionu.

Pozostało 92% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla