Rz: Nie tylko z obowiązku przygotował pan imprezę w Chabówce i Suchej Beskidzkiej.
Jan Guzik:
Nie, również z zamiłowania. Kiedy miałem dwa i pół roku, narysowałem lokomotywę. Mama zachowała ten obrazek i stąd wiem, że wtedy się to zaczęło.
Zamiłowanie do kolei?
Rodzice byli naukowcami – botanikami i bez przerwy gdzieś się wyjeżdżało, oczywiście pociągiem. Oni badali rośliny, a ja przyglądałem się temu, co dzieje się na stacji kolejowej. Jak wsiadaliśmy do pociągu elektrycznego, ciągnąłem ich na początek składu, gdzie maszyniści często mieli otwarte drzwi do swej kabiny. Wystarczyło poprosić i pozwalali mi tam siedzieć.