Zabawa swą nazwę zawdzięcza dwóm słowom: geo – ziemia, cache – schowek. Zamiast mapy używa się GPS i Internetu – w sieci znajduje się baza ukrytych na całym świecie skarbów.
Chowacze za pomocą Internetu przekazują poszukiwaczom informacje o miejscu ukrycia skrzynki. Znalazca zabiera w nagrodę ukryty w pojemniku prezent, zostawia nowy i wpisuje swoje nazwisko i datę do dziennika (logbooka).
Bawić się można całymi rodzinami. Są skarby, które ukryto blisko drogi – w parku‚ lesie czy w centrum miasta. Można je znaleźć np. podczas niedzielnego spaceru. Dla najbardziej zdeterminowanych są skrzynki ukryte na szczytach gór‚ w jaskiniach‚ grotach lub na dnie jezior. Zdarza się‚ że taka wyprawa trwa kilka dni i wymaga specjalistycznego sprzętu.
– Szukam skarbów w różny sposób. Czasem z rodziną podczas spacerów po parkach Wrocławia. Bywa‚ że jedziemy na poszukiwania do innego miasta – opowiada Bartosz Bednarek, doświadczony wrocławski geocacher, który ma na koncie 77 odkrytych skarbów i 37 ukrytych.
Bednarek wypuszcza się też na ekstremalne wyprawy. Czasem, by znaleźć skarb, musi przejść pieszo kilkadziesiąt kilometrów, śpi w namiocie.