Kury chowane w formacie A4

Jajka na naszym stole nie pochodzą od szczęśliwych kur. Większość z nich żyje w małych klatkach, z dala od światła dziennego i prawdziwych ziaren

Aktualizacja: 11.04.2009 01:27 Publikacja: 11.04.2009 01:20

Kury chowane w formacie A4

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Od lat w starej Europie trwa dyskusja na temat sposobu chowu kur. Organizacje ochrony praw zwierząt mówią o „kurzych obozach koncentracyjnych”, jedna zatrudniła nawet Pamelę Anderson do obrony kurzej wolności.

Do akcji uświadamiającej, w jakich warunkach trzymane są zwierzęta, włączył się słynny kucharz Jamie Olivier. W Wielkiej Brytanii już ponad 55 procent kupowanych jaj pochodzi od szczęśliwych kur, które nie są trzymane w zamknięciu. Od kilku lat na Wyspach przyznawana jest Nagroda Dobrych Jaj. Otrzymują ją firmy (m.in. sieć Marks & Spencer), które wycofały się ze sprzedaży jaj od kur z klatek. Niemcy po akcji ekologów „Precz z kurami w klatkach” o cztery lata przyspieszyli wejście w życie unijnych przepisów, w myśl których kura w klatce ma mieć więcej miejsca. W całej Unii, w tym w Polsce, zaczną one obowiązywać od 2012 roku.

[srodtytul]Sherlock Holmes od jaj[/srodtytul]

Na razie w Polsce jajko ma być przede wszystkim duże i tanie. To, skąd pochodzi, wydaje się nie mieć znaczenia. Tymczasem nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, wystarczy spojrzeć na kod na skorupce. Od pięciu lat obowiązują nas unijne normy dotyczące oznakowania jaj. Pierwsza cyfra kodu określa metodę chowu: 3 – klatkowy, 2 – ściółkowy (od kur również żyjących w zamknięciu, które jednak mogą się przemieszczać po ogromnym kurniku), 1 – jaja od kur z wolnego wybiegu, 0 – chów ekologiczny. Kolejne oznaczenia na skorupce to litery kraju pochodzenia. Za nimi jest weterynaryjny numer identyfikacyjny fermy, ważny w przypadku zatrucia salmonellą. Oznaczenia nie dotyczą przyzagrodowych stadek nieprzekraczających 50 kur. Osoba sprzedająca je ma obowiązek udostępnić nam informację o hodowcy. Co najmniej dziewięć na dziesięć jaj sprzedawanych w Polsce w oficjalnym obiegu pochodzi z chowu klatkowego – wynika z wyliczeń Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.

[srodtytul]Całe życie w klatce[/srodtytul]

Znoszą je kury spędzające całe życie w klatkach, mające do dyspozycji przestrzeń życiową o powierzchni kartki papieru formatu A4. Nigdy nie wychodzą na zewnątrz, nie widzą światła dziennego. Karmione też są przemysłowo, co niekorzystnie wpływa na smak znoszonych jaj.

Ponad 7 procent jaj w tej weterynaryjnej statystyce pochodzi od kur z chowu ściółkowego, tylko niewiele ponad 0,2 procent od kur z wolnego wybiegu i chowu ekologicznego. Są jeszcze wspomniane przyzagrodowe stadka, ale tych nikt nie zliczył.

Barbara Ulatowska, dyrektor biura poznańskiej izby, uważa, że sprzedaż jaj od kur z tzw. wolnego wybiegu nie będzie się u nas rozwijać tak jak w Wielkiej Brytanii. – W Polsce to produkt niszowy – uważa. Jej zdaniem Polacy żyją coraz oszczędniej. Jajo z chowu klatkowego kosztuje dziś od 30 do 35 groszy, podczas gdy za to z certyfikatem „produkt rolnictwa ekologicznego” trzeba w Warszawie zapłacić ponad złotówkę.

[srodtytul]Jajka z głową[/srodtytul]

Los kur nie jest jednak Polakom całkiem obojętny. Barbara Budzyńska, dyrektor handlowy z firmy Czachorowski zajmującej się skupowaniem i pakowaniem jaj, obserwuje rosnące zainteresowanie jajami innymi niż 3-Pl. – Dziś obserwujemy trzy razy większy popyt na jaja ściółkowe niż jeszcze trzy lata temu – mówi. Czachorowski dostarcza „jedynki” i „zerówki” do coraz większej liczby sklepów w Polsce: Carrefoura, Almy, Bomi czy Piotra i Pawła.

Przy wsparciu funduszy z Grupy Wyszehradzkiej powstał też raport „Kupuj jajka z głową”. Jego autorzy z Klubu Gaja zwracają uwagę na los niosek w Europie. Przepytano największe sieci handlowe o ich politykę w sprawie jaj. Większość supermarketów w krajach naszego regionu oferuje tylko te od kur z klatek. Wydaje się, że jaja od wolnych kur nieprędko trafią do polskiego koszyka. Jacek Bożek, założyciel Klubu Gaja, jest jednak optymistą. – Stanie się to szybciej, niż się spodziewamy. Polacy pojeździli już po świecie i swoje decyzje zakupowe podejmują coraz bardziej świadomie – mówi. Na pytanie, jakie on sam jajka wybiera, odpowiada: – Od kury, którą dobrze znam. Rozmowę kończy, prosząc o telefon do Pameli Anderson, gdyby udało mi się go zdobyć.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"