Pokaz Izabelli Łapińskiej w hotelu Polonia Palace miał charakter kameralny, aczkolwiek gwiazdy także nie zawiodły. Bez ich obecności nie ma dzisiaj mody. Ale Łapińska jest projektantką, która stawia na solidne rzemiosło bardziej niż na gwiazdy.
[wyimek]Ludzie z Hermesa pytali, skąd w mojej kolekcji ślimak. W ich ostatnim katalogu też jest ślimak[/wyimek]
Obserwuję jej poczynania na polskim rynku mody od początku i widzę, że sukcesy, a ma już najbardziej wymierne w postaci sprzedaży, zawdzięcza pracy, konsekwencji i niezależności. – Także szczęściu – dodaje Izabela. – Na swojej drodze spotykałam dobrych ludzi – to zaskakujące stwierdzenie w drapieżnym środowisku mody.
Kolekcja jesień zima 2009/2010 składała się z 37 modeli sukienek, płaszczy, tunik, spodni. Kroje są proste. Tkaniny – wełny, bawełny, jedwabie, mieszanki z wiskozą. Jakością tego, co szyje projektantka, są krój, staranność szycia oraz detal. Ozdobą są plisowane wykończenia, kryzy, hafty, aplikacje z koronki, kute guziki i klamry do pasków. Wszystko ręczne. Nie ma tu efekciarstwa. Styl wyciszony, bez nachalnego folku czy neohippie.
[srodtytul]Prosto do Bon Marché[/srodtytul]