[b]Rz: Co czuje polski urbanista, rozglądając się w drodze do pracy?[/b]
Grzegorz Buczek: To zależy, jaka jest ta droga. Przynajmniej część polskich urbanistów czuje się niezbyt komfortowo, a przedstawiciele starszego pokolenia czasem nawet przyznają się do porażki. Okres PRL zostawił bardzo widoczne ślady. W przestrzeni miast zaniedbaną zabudowę XIX-wieczną i przedwojenną, zdegradowane śródmieścia, osiedla z wielkiej płyty na peryferiach, rozlewającą się poza obszary zurbanizowane zabudowę jednorodzinną. A boom inwestycyjny i zaniedbania planistyczne ostatnich 20 lat sprawiły, że dziś w przestrzeni rządzi chaos. Mamy sporo dobrych budynków, natomiast trudno wskazać duże zespoły urbanistyczne kompleksowo zrealizowane, które mogłyby stanowić wzór.
[b]Dlatego powstał projekt „Polskiej polityki architektonicznej”?[/b]
On odpowiada na pytanie, jak polski urbanista diagnozuje obecny kryzys oraz zarysowuje drogi wyjścia z niego.
Diagnoza brzmi jak raport z Trzeciego Świata. Anarchia, chaotyczna zabudowa, reklamy zawłaszczające przestrzeń, niekompetentni urzędnicy, koniunkturalne decyzje, substandard nowych osiedli.