[wyimek][b]Masz uwagi?[/b] [b][link=http://blog.rp.pl/zwierzeta/2009/09/17/kochac-nie-znaczy-posiadac/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/b] lub napisz list na [mail=zwierzetailudzie@rp.pl]zwierzetailudzie@rp.pl[/mail][/wyimek]
Kto czytał w dzieciństwie „Szelmostwa Lisa Witalisa” Jana Brzechwy, ten wie, że po rudzielcach z długą kitą nie można się spodziewać niczego dobrego. To osobniki pełne sprytu i obłudy, dla których najwłaściwszą karą jest ogolenie ogona.
Jednak francuski dokumentalista Luc Jacquet przekonuje, że stereotyp przechery jest lisom przypisywany niesłusznie. W istocie są bowiem wrażliwymi samotnikami. „Kiedy byłem małym chłopcem, każdy pretekst był dla mnie dobry, by pobiec ku naturze, ku grzybom, orzechom, jagodom – wspominał reżyser w jednym z wywiadów. – Zacząłem tworzyć swój własny świat, czerpałem radość z patrzenia i słuchania śpiewu ptaków. Pewnego dnia spotkałem lisa, a 30 lat później zrobiłem o tym film.
Jacquet sfilmował życie zwierząt w lasach Francji i Włoch, a następnie dokumentalne zdjęcia posłużyły mu do stworzenia opowieści na kształt baśni. Pewnego razu mała dziewczynka, wracając ze szkoły do domu, spotyka na ścieżce lisa. Początkowo zwierzę jest nieufne, boi się podejść, ale stopniowo dziecko zdobywa jego zaufanie. Tak zaczyna się przyjaźń, dzięki której bohaterka pozna zwyczaje lisów i przekona się, że groźniejsze od nich są bezlitosne rysie. Przede wszystkim zaś zrozumie, na czym polega właściwa relacja między człowiekiem a naturą.
Przyjaźń z lisem będzie trwała do momentu, w którym dziewczynka zacznie traktować uroczego rudzielca jak lalkę, którą można zamknąć w pokoju z zabawkami. Wtedy jej czworonożny przyjaciel się zbuntuje, a harmonijny kontakt między dzieckiem a dzikim zwierzęciem zostanie zerwany. Gdy po latach – już jako dorosła kobieta – opowiada tę historię synkowi na dobranoc, tłumaczy mu, że „kochać nie znaczy posiadać”. Trudno nie dopatrzyć się tu związków z „Małym Księciem” Exupery’ego.