Na pokazie Prady na lato 2009 modelki wglądały, jakby za chwilę miały skoczyć ze spadochronu. A musiały tylko przejść po 30-metrowym podium. Ale zrobić parę metrów w butach na platformie wysokości ponad 10 cm to jak stąpać po linie. Dwie dziewczyny się przewróciły, reszta stąpała z napięciem, skupiona na balansowaniu ciałem. Po pokazie autorka, pani Miuccia Prada, wyjrzała jak zwykle zza kurtyny, uśmiechnięta i w czółenkach na bezpiecznym obcasie. Zapewniła dziennikarzy, że buty modelek spełniały wymogi BHP.
Ofensywa zawrotnych obcasów trwa kolejny sezon. Na tegorocznych pokazach tylko trzy marki: Marni, Chloe i Alexander Wang, i to w mniej ważnych kolekcjach, tzw. kurortowych, prezentują buty na płaskim obcasie. No, może jeszcze projektantka Rei Kawakubo (Comme des Garcons) ma trochę litości. I na tym koniec. Reszta to eksperymenty w stylu Nicolasa Kirkwooda – konceptualne formy przestrzenne, które nie kojarzą się z niczym, co dotychczas rozumiano pod pojęciem buta.
Takie propozycje ma nie tylko wielka i droga moda. W Top Shopie, H&M, Zarze i Mango mamy dwie opcje: karkołomna szpila lub płaski obcas. Obcasy średnie prawie całkowicie zanikły. Sprawdziłam kilka internetowych sklepów z butami. To samo.
[srodtytul]Symbol władzy[/srodtytul]
Kolejny sezon próbuje się wmówić kobietom, że muszą w tym chodzić. Bo nie będą eleganckie, przebojowe i seksowne. Że zestawione z płaskim obcasem modne w tym roku ubrania w stylu lat 80., sylwetka odwróconego A, będą wyglądały beznadziejnie.