A w innym miejscu oświadcza: „Nie wzbudzają we mnie entuzjazmu namiętnie jadane na Wileńszczyźnie kapuśniaki, barszcze, botwinki, chłodniki. Natomiast zupy zacierkowe, zacierki pszenne lub z mąki gryczanej, o, te zupy jadłbym z radością”. Czyli jednak – namiętnie jadane.
Cóż, ja osobiście za zacierkami nie przepadam, natomiast namiętność budzą we mnie właśnie różne inne kresowe zupy. Jest ich wielka mnogość, jak chyba nigdzie indziej na terenach Rzeczypospolitej, a może i w całej Europie. I Konwicki chyba ich nie docenia.
Wszak Wincenta Zawadzka w swej „Kucharce litewskiej” pisze tak: „Zupa jest wstępem do każdego obiadu i służy poniekąd na przysposobienie żołądka do przyjęcia innych pokarmów, powinna być starannie i zdrowo przyrządzona, aby zaostrzała apetyt i pomagała trawieniu”.
Kresowym barszczom i krupnikom poświęcę osobne odcinki, zacznę od kilku zup bardzo oryginalnych. Najpierw zacytuję przepis na pożywną zupkę dla niedomagających z książki Jana Szyttlera „Kucharz Nowy dla Osób Osłabionych”, wydanej w Wilnie w 1837 r. Dalej bardzo ciekawa grochówka z suszonymi śliwkami, wreszcie pyszna zupa bobowo-ziemniaczana, ponoć bardzo stara, choć bardzo pewnych dowodów na to nie ma. Zwą ją też „kniaziówka boberkówka”. Można jej dzisiaj skosztować w Dworze Anna pod Lublinem, gdzie zdatny kucharz wprowadził ją na stałe do jadłospisu.
[srodtytul]zupa ze szpinaku ze skowronkami[/srodtytul]