Ze wszystkich czterech gwiazd, które odwiedzą w najbliższych dniach Warszawę, największą niewiadomą pozostaje industrialno-metalowy Marilyn Manson. Tylko jego występu Polacy nie mieli szansy podziwiać w tym roku.

[srodtytul]Skandal czy energia? [/srodtytul]

Może okazać się największym rozczarowaniem, gdyż promować będzie ostatnią, niezbyt dobrze przyjętą – tak przez odbiorców, jak i krytyków – płytę. Swym lipcowym koncertem na festiwalu Mayehm w Kansas udało mu się zdegustować fanów ostrych brzmień.

Z drugiej strony, 40-letni skandalista na scenie wciąż potrafi robić to, czego się od niego oczekuje, czyli szokować. Występując 11 września (data zapewne nieprzypadkowa) w Kanadzie, z lubością wycierał swoje pośladki flagą z klonowym liściem. Na szczęście nie uciekał się jedynie do tego typu posunięć, nieco eksperymentował i miał dość charyzmy, by dyrygować czterotysięcznym tłumem. Tylko czy starczy jej we wtorek w Stodole? Ludzi z pewnością nie zabraknie, bo wykupiono już wszystkie bilety.

[link=http://www.zw.com.pl/artykul/4,420290_Dyrygenci_tlumow_.html] Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link]