[wyimek][b]Masz uwagi?[link=http://blog.rp.pl/zwierzeta/2010/03/25/premier-broni-kangura/" "target=_blank]Skomentuj na blogu[/link][/b] lub napisz list na [mail=zwierzetailudzie@rp.pl]zwierzetailudzie@rp.pl[/mail][/wyimek]
Na pomysł akcji promocyjnej wpadła oficjalna rządowa agenda Tourism Australia. W ramach "G'Day USA" w styczniu prowadziła w Beverly Hills kampanię zachęcającą do podróżowania na Antypody. Burza rozpętała się, gdy na YouTube pojawiło się nagranie, na którym wyraźnie przestraszony kangur miota się po betonie, w klatce ustawionej na ruchliwej ulicy.
Do ogólnonarodowej debaty nad losami zwierzęcia włączył się dziś premier Kevin Rudd. Doniesienia o inicjatywie australijskich speców od turystyki skrytykował i zaniepokojenie wyraził, choć - jak przyznał - nie widział filmu, który rozpoczął awanturę.
- Chciałbym mieć pewność, że nasz narodowy symbol otaczany jest właściwym szacunkiem, zgodnym z wizerunkiem Australii w świecie - orzekł premier.
Rzeczniczka Tourism Australia Rachel Crowley zapewnia, że nie można mówić o nadużyciach, bo 10-letni kangur Fesnick pochodził od godnego zaufania opiekuna i "pracował" tylko w czterogodzinnych szychtach. Po obejrzeniu filmu, z oceną tą nie zgadza się ekspert od opieki nad zwierzętami Tim Faulkner. - Zwierzę jest widocznie zestresowane, nie ma wątpliwości - powiedział jednej z gazet.