Dla wielu kobiet macierzyństwo jest stanem wyjątkowym, najszczęśliwszym. Tak też jest postrzegane społecznie. Niestety ponad połowa kobiet, które niedawno zostały matkami, odczuwa pewien smutek i niepokój, który dla 20 proc. z nich przeradza się w depresję poporodową. Do jej powstania przyczynia się kilka czynników, m.in. wrażliwość kobiet na huśtawkę hormonalną. Badania potwierdziły, że kobiety, które silnie przeżywają zespół napięcia przedmiesiączkowego, częściej staja się ofiarami przygnębienia i depresji poporodowej. Dotyczy to częściej tych pań, które wcześniej doświadczyły depresji lub miała ona miejsce w ich rodzinie.
Kobieta zmęczona długim okresem ciąży czuje się często pozbawiona wsparcia rodziny. W dzisiejszych czasach ludzie żyją oddaleni od swych bliskich, w innym mieście lub nawet kraju. Przyszła matka odczuwa osamotnienie, nie ma od kogo czerpać wiedzy i doświadczenia.
Samo doświadczenie porodu też często jest traumatycznym przeżyciem. Mimo możliwej obecności bliskiej osoby, mimo wielu społecznych kampanii na rzecz godnego rodzenia, wiele jeszcze pozostaje do zrobienia w tej kwestii. Kobiety nadal w większości szpitali są zmuszane do rodzenia w nienaturalnej pozycji, zniecierpliwiony personel nie pozwala na rodzenie zgodnie z prawami natury, przyspieszając finał zastrzykiem oksytocyny i pokrzykując na rodzącą, że jej parcie dalekie jest od idealnego. Ten naturalny proces został obecnie zrutynizowany i sformalizowany do granic możliwości.