- Cała moja kariera naukowa przebiegała na grzbiecie szczura laboratoryjnego. Z jego pomocą badam zachowania zwierząt, stąd mój udział w Krajowej Komisji Etycznej do spraw Doświadczeń na Zwierzętach - mówi prof. Pisula

- Niekiedy nie da się zbadać określonej funkcji mózgu w inny sposób, niż poprzez uszkodzenie tego narządu. Jednak czym innym jest uszkodzenie ciała zwierzęcia podczas eksperymentu, a czym innym wywołanie u niego bólu. W badaniach naukowych dużo się zmieniło i wkładamy wiele wysiłku w to, by minimalizować cierpienia zwierząt - zapewnia psycholog. 

Przyznaje, że to wątpliwe, by "zwierzę po ciężkiej operacji polegającej na wywierceniu dziury w czaszce było w stanie mieć dobre samopoczucie", ale przekonuje, iż w laboratoriach dokłada się starań, by "jak najszybciej ten dobrostan przywrócić lub uśmiercić zwierzę, które nie ma szans na odzyskanie zdrowia". 

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/61991,549898-150-pokolen--w-laboratorium.html" "target=_blank]Przeczytaj całą rozmowę w tygodniku Plus Minus: 150 pokoleń w laboratorium[/link][/b]