Jednak w piątkowe przedpołudnie, gdy wraz z Tonym Gerliczem, dyrektorem ASW, zaglądamy do kameralnych sal lekcyjnych, określenie Gucci School wydaje się trochę na wyrost. [wyimek]Uczniowie siedzący przy szkolnych laptopach, które zastępują tu zeszyty, ubrani są podobnie jak ich rówieśnicy z publicznych szkół.[/wyimek] Choć może w publicznym liceum uczennice nie noszą książek w torbie Louis Vuitton, jak dziewczyna, którą mijamy na korytarzu high school.
[srodtytul]Odbicie koniunktury[/srodtytul]
[b]Rodzice szukający w Polsce elitarnych szkół mają największy wybór w Warszawie, gdzie obok kilku najbardziej snobistycznych międzynarodowych placówek jest kilkanaście dobrze notowanych szkół społecznych i prywatnych, w tym kilka wyznaniowych. Nic dziwnego, bo właśnie w stolicy jest najwięcej potencjalnych klientów drogich szkół – obok placówek dyplomatycznych są siedziby większości spółek globalnych koncernów, banków i firm doradczych, których menedżerów stać na taki wydatek.[/b]
Thomas Kolaja, amerykański biznesmen z polskimi korzeniami, który wraz z żoną Amerykanką mieszka od 20 lat w Polsce i jest członkiem rady nadzorczej ASW, uważa, że międzynarodowe szkoły to naturalny wybór dla rodziców, którzy podróżują po świecie, przeprowadzając się co kilka lat z kraju do kraju, ale chcą, by dzieci utrzymały ciągłość edukacji.
[ul][li]16[/li]