Tomasz Stańko w Filharmonii Narodowej

Środowy koncert w warszawskiej Filharmonii Narodowej Tomasz Stańko zadedykował Muzeum Historii Żydów Polskich, które osiągnęło półmetek budowy. Była to też okazja do premiery nowego zespołu trębacza, jednego z najciekawszych w jego karierze.

Publikacja: 10.12.2010 07:18

Koncert Tomasza Stańki w Filharmonii Narodowej

Koncert Tomasza Stańki w Filharmonii Narodowej

Foto: Archiwum autora, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Po latach współpracy z polskim kwartetem i okresie, który można nazwać skandynawskim, ze względu na udział muzyków z tego regionu w koncertach i nagraniu albumu „Dark Eyes”, w nowym zespole naszego muzyka pojawili się dwaj Amerykanie. Nowatorską grą perkusista Joey Baron i grający na instrumentach klawiszowych Craig Taborn nadali nowy wymiar muzyce Stańki. Przede wszystkim intrygujący okazał się skład instrumentarium.

Dwóch jazzmanów: Craig Taborn i Dominik Wania grali na fortepianach elektrycznych Fender Rhodes, a na nich mieli ustawione nowoczesne, elektroniczne klawiatury. To pozwoliło uzyskać brzmienie przypominające elektryczne zespoły Milesa Davisa z końca lat 60., a więc okresu, kiedy nagrał przełomowe dla historii jazzu albumy „In A Silent Way” i „Bitches Brew”. W jednym z utworów Taborn grał nawet na obu klawiaturach równocześnie.

Ważną postacią zespołu jest perkusista Joey Baron. Jego niekonwencjonalny styl gry na perkusji, łączenie parzystych i nieparzystych rytmów, często w zawrotnym tempie, podniosło temperaturę koncertu. Po jednym z jego popisów publiczność wybuchła brawami. Ekspresyjna perkusja Barona kontrastowała z łagodnym, melodyjnym brzmieniem kontrabasu Sławomira Kurkiewicza. To jedyny muzyk, który pozostał w zespole Stańki z jego polskiego kwartetu. I też jedyny, który na koncercie nie miał przed sobą nut, bo doskonale zna repertuar trębacza. Amerykanie i Dominik Wania często w te nuty zaglądali, by dokładnie odczytać kompozycje Stańki i Komedy, które złożyły się na program koncertu.

Trudno powiedzieć, czy specjalny projekt naszego trębacza przetrwa dłużej, a najważniejsze, czy efektem tej współpracy będzie nowy album. Byłoby bardzo dobrze, bo amerykańscy muzycy dopingują mistrza trąbki do jeszcze ciekawszej gry. Tomasz Stańko powiedział „Rz”, że program wypełniły w większości „stare kompozycje z całkiem nowych konfiguracjach i kilka nowych”.

[ramka] [b] Dzięki uprzejmości artysty podaję pełny program koncertu:[/b]

From the Green Hill

Terminal 7

April Story

Kaligula 1st Part

Tale for a Girl 12th

Euforila

Dernier Cri

Grand Central

Balladyna

Kattorna

The Eyes of Martha Hirsch

bis: Litania[/ramka]

Po latach współpracy z polskim kwartetem i okresie, który można nazwać skandynawskim, ze względu na udział muzyków z tego regionu w koncertach i nagraniu albumu „Dark Eyes”, w nowym zespole naszego muzyka pojawili się dwaj Amerykanie. Nowatorską grą perkusista Joey Baron i grający na instrumentach klawiszowych Craig Taborn nadali nowy wymiar muzyce Stańki. Przede wszystkim intrygujący okazał się skład instrumentarium.

Dwóch jazzmanów: Craig Taborn i Dominik Wania grali na fortepianach elektrycznych Fender Rhodes, a na nich mieli ustawione nowoczesne, elektroniczne klawiatury. To pozwoliło uzyskać brzmienie przypominające elektryczne zespoły Milesa Davisa z końca lat 60., a więc okresu, kiedy nagrał przełomowe dla historii jazzu albumy „In A Silent Way” i „Bitches Brew”. W jednym z utworów Taborn grał nawet na obu klawiaturach równocześnie.

Kultura
Jeff Koons, Niki de Saint Phalle, Modigliani na TOP CHARITY Art w Wilanowie
Kultura
Łazienki Królewskie w Warszawie: długa majówka
Kultura
Perły architektury przejdą modernizację
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku