Reklama

Warszawiaku, pij wino!

O warszawskiej winnicy w Chyliczkach, zagłębiu na Emilii Plater i radości z picia wina z Tomaszem Prange Barczyńskim, redaktorem naczelnym Magazynu Wino i znawcą win rozmawia Maciej Miłosz.

Aktualizacja: 19.12.2010 16:47 Publikacja: 19.12.2010 10:12

Tomasz Prange Barczyński

Tomasz Prange Barczyński

Foto: Fotorzepa

[b]Pił Pan kiedyś wino wyprodukowane w Warszawie?[/b]

[b]Tomasz Prange Barczyński:[/b] Tak. Choć nie było to najlepsze polskie wino, jakie zdarzyło mi się pić. Ale miało wartość historyczną: pochodziło z Chyliczek, prawdopodobnie z najstarszej istniejącej winnicy w Polsce. Została zasadzona jeszcze w latach 30. XX w. Próbowaliśmy słodkiego cabernet. Było “pijalne”, ale powtarzam, miało wartość głównie sentymentalną. Jednak są miasta, np. Wiedeń, w których normalnie produkuje się wino. Są winnice na paryskim Montmartre, na berlińskim Kreuzbergu, a my mamy swoje Chyliczki.

[b] Warszawiacy wina piją coraz więcej. Jak zmieniają się nasze przyzwyczajenia?[/b]

Opowiem o moich osobistych doświadczeniach. W latach 80-tych na Pl. Bankowym, w pobliżu liceum, do którego chodziłem, znajdowała się winiarnia Marywil. Królował tam wermut, ale jak mieliśmy trochę więcej pieniędzy to kupowaliśmy tokaj. Dzisiaj pewnie tamten tokaj produkowany w komunistycznym kombinacie, nie smakowałby nam szczególnie, ale wtedy wydawał się nam ambrozją.

W tamtych czasach w Warszawie było kilka miejsc gdzie można było pić wina. Winiarnia Amfora, lokal Tokaj nad Węgierskim Ośrodkiem Kultury na Marszałkowskiej. Była też Baryłeczka na Nowym Mieście i oczywiście Fukier.

Reklama
Reklama

[ramka][link=http://kulinarnik.pl/warszawiaku-pij-wino]Cały wywiad w "Życiu Warszawy" na kulinarnik.pl[/link][/ramka]

[b]Pił Pan kiedyś wino wyprodukowane w Warszawie?[/b]

[b]Tomasz Prange Barczyński:[/b] Tak. Choć nie było to najlepsze polskie wino, jakie zdarzyło mi się pić. Ale miało wartość historyczną: pochodziło z Chyliczek, prawdopodobnie z najstarszej istniejącej winnicy w Polsce. Została zasadzona jeszcze w latach 30. XX w. Próbowaliśmy słodkiego cabernet. Było “pijalne”, ale powtarzam, miało wartość głównie sentymentalną. Jednak są miasta, np. Wiedeń, w których normalnie produkuje się wino. Są winnice na paryskim Montmartre, na berlińskim Kreuzbergu, a my mamy swoje Chyliczki.

Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama