– Bo tak naprawdę my jesteśmy zespołem elektrycznym i takie granie wychodzi nam najlepiej – mówią muzycy.
Kult jest jednym z czterech polskich wykonawców – obok Wilków, Hey i Kayah – zaproszonych przez MTV do zarejestrowania koncertu „bez prądu”. Dla artysty to zawsze wielki stres – niczego nie da się ukryć, zmiksować w studiu, powtórzyć. O tym, jak wielkie to wyzwanie, nawet dla tak utytułowanego zespołu jak Kult – świadczą wypowiedzi muzyków.
– Nie byłem do końca przekonany do tego pomysłu. Wydawało mi się, że nie będziemy umieli tego zrobić. Jesteśmy zespołem elektrycznym – mówił Kazik Staszewski w magazynie „Teraz rock”.
Muzycy nad propozycją MTV zastanawiali się prawie dwa lata. W końcu po wybraniu repertuaru zaczęły się próby. I nawet wtedy byli sceptyczni, bo granie na akustycznych instrumentach przysparzało im sporo kłopotów.
– Na początku graliśmy u Piotrka Morawca w domu. (...) No i to było takie... Załamka. Wiesz, bierzesz elektryka, włączasz fuzza i się zgadza. A tutaj trzeba się bardzo postarać. Ręką machać – wspomina gitarzysta Wojciech Jabłoński.