Hotelowi goście kradną

Czy hotelowi goście kradną dla sportu? Bo nie dla zysku. Po co im ręcznik za 15 euro, jeśli za pokój płacą kilkaset

Publikacja: 21.01.2011 23:06

Hotelowi goście kradną

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Z hotelu Arts w Barcelonie można przywieźć fajne długopisy i ładnie pachnące, całkiem spore, jak na jednorazowe, mydła. W Kampala Serena w Ugandzie mają kosmetyki w staroświeckim stylu Old England firmy Gilchrist & Soames. Kosmetyki Bulgari z Hiltona na bazie białej herbaty w Abu Zabi nasycają ręczniki i pościel łagodnie orientalnym zapachem.

[srodtytul]Wspomnienia z podróży[/srodtytul]

Za zachowanie „na pamiątkę” szamponu nie grozi odpowiedzialność karna. Traktowany jest jako produkt jednorazowego użytku i wliczony w cenę pokoju.

Co innego ze stałym wyposażeniem. Kto w pięciogwiazdkowym Hyatt Regency w Hongkongu, gdzie cała łazienka jest z malachitu, oprze się pokusie wrzucenia do walizki malachitowej mydelniczki i szklanki do zębów? To niby drobiazgi, a jednak cudza własność.

– Moja żona uwielbia płócienne worki na pranie, które przywożę z Afryki, mówi Jacek W., przedsiębiorca z Wrocławia. – To moja jedyna słabość. Ręczników, szlafroków ani żadnych innych przedmiotów z hotelu nigdy nie zdarzyło mi się wziąć. To już byłaby kradzież.

Pokój hotelowy to miejsce eksterytorialne. Leżąc w wykrochmalonej pościeli, mając wokół wyciszające zasłony, przytulne oświetlenie i miękkie fotele, ma się wrażenie wyłączenia z rzeczywistości. Wkraczając w anonimowość obcego miasta i kraju, łatwo wyłączyć także zasady.

Goście cztero- i pięciogwiazdkowych hoteli nie są na ogół ludźmi o niskich dochodach. A jednak przedmioty wyparowujące z pokoi razem z nimi menedżerowie hoteli szacują na tysiące dolarów. Czy goście robią to dla sportu, dla adrenaliny? Bo raczej nie z chęci zysku. Dla kogoś, kto płaci kilkaset euro za pokój, ręcznik za 15 euro nie powinien być interesującym łupem.

[srodtytul]Lista bestsellerów[/srodtytul]

Z sondażu przeprowadzonego przez brytyjski dziennik „Daily Mail” wynika, że aż 37 procent gości hotelowych zabiera coś na pamiątkę. Szlafroki, budziki, wieszaki, szklanki to banał. Ale giną przedmioty mniej konwencjonalne. Jak podawał brytyjski „DailyTelegraph”, gość hotelu Du Vin w Birmingham usiłował zdjąć ze ściany wypchaną głowę niedźwiedzia. Kilka tygodni po tym zdarzeniu jego znajomy wrócił i kupił ją w prezencie ślubnym dla niedoszłego właściciela. Zdarzają się turyści, którzy potrafią zdemontować oświetlenie podłogowe. Pewna para w Bath ogołociła pokój z całego wyposażenia: zasłon, dywanów, lampek. Zaparkowali samochód tuż pod pokojem i wszystko wynieśli.

Angielski dziennikarz Scott Carmichael przez 18 miesięcy jeździł po hotelach i pytał obsługę, czy goście zabierają rzeczy z pokojów. Zwiedził 47 hoteli i tylko dwa nie chciały się podzielić swoimi doświadczeniami na tym polu. Reszta opowiadała chętnie. Ręczniki to bestseller wśród kradzionych artykułów. Jeden z hoteli

(400 pokoi) zbadanych przez Carmichaela przeznacza 140 tys. dolarów rocznie na zastąpienie kradzionych ręczników nowymi. Najczęściej znikają ręczniki z basenu, może dlatego, że nikt ich nie liczy, podczas gdy każdy pokój ma stałą, wyliczoną liczbę ręczników, po trzy na osobę.

Następną pozycją na liście jest pościel, zaraz po niej idą naczynia stołowe – tace, talerzyki, szklanki, sztućce. Spory jest popyt na czajniki elektryczne. Świetnie idą suszarki do włosów, doskonałe do suszenia polakierowanych paznokci. Większość hoteli przymocowuje je do ściany, w niektórych schowane są w szufladach komody lub biurka, bo nie wszyscy z nich korzystają.

Goście potrafią nawet wymontować lusterko do makijażu, zdarzają się też amatorzy żelazek i desek do prasowania.

Wyniesienie telewizora lub DVD to już brawura granicząca z szaleństwem. Ale i to okazuje się możliwe, nawet przy systemie zabezpieczeń. Niektórzy rozkręcają kontakty i kradną instalację ściemniającą światło.

[srodtytul]W Polsce nic nie ginie[/srodtytul]

Sądząc z informacji udzielanych przez polskie hotele, ich klienci są czyści jak łza. Nic nie ginie, klienci są cudowni. A jeszcze wspanialsi są właściciele hoteli, którzy gotowi są sprezentować swoim gościom cokolwiek, co im się spodoba.

– Parę lat temu zdarzało się to częściej, teraz sporadycznie – mówi Agnieszka Róg-Skrzyniarz z Westina w Warszawie. Hotel nie ma problemu ani z ręcznikami, ani ze szlafrokami z białego frotté, ani z białymi płóciennymi workami na brudną bieliznę. Popielniczki, które znajdują się w wydzielonych pokojach dla palaczy, też nie wchodzą w zakres zainteresowań gości hotelowych. (Czyżby nikt już nie palił?).

Gdyby któremuś klientowi zamarzyło się łóżko, w jakim spędził noc w Westinie, nie musi go wynosić z pokoju. Na skutek licznych próśb klientów zachwyconych łóżkami sieć Westin wprowadziła niebiańskie łóżko do sprzedaży. Dostępne są również poduszki i kołdry.

Także Bristol, według słów jego rzeczniczki Magdaleny Adamus, nie ma najmniejszego problemu z klientami, którzy „przez pomyłkę” schowali do swojej walizki hotelowe wyposażenie. – Jeśli coś się naszym gościom spodoba, chętnie ofiarujemy im to w prezencie albo dajemy możliwość kupna. Kradzieże zdarzają się u nas sporadycznie, raz na 10 tysięcy przypadków.

Katarzyna Kaczmarczyk z firmy Liwa zarządzającej hotelami rodziny Likusów (Monopol w Katowicach, Stary, Copernicus i Pod Różą w Krakowie) na pytanie „Rz”, czy ich gościom zdarza się pozostać z przedmiotami będącymi wyposażeniem hotelu, odpowiada: – Nie spisujemy takich rzeczy, nawet gdyby do nich doszło. Nasz klient ma prawo do wszystkiego.

[srodtytul]Epatowanie balsamem[/srodtytul]

W tanim hotelu turystycznym możemy liczyć najwyżej na mydło i szampon „no name” i to coraz częściej w celach ekologicznych w dozowniku przyczepionym do ściany. W droższych na gości czekają elegancko opakowane kosmetyczne atrakcje. Szampony, mydła, żele do kąpieli, balsamy do ciała, płyny i myjki do masażu, kremy nawilżające dla pań, zestawy do golenia dla panów. Do tego podręczny zestaw do szycia, zestaw do czyszczenia butów, pilnik do paznokci.

W Blow Up w Poznaniu goście mają do dyspozycji kosmetyki angielskiej firmy Molton Brown (nawet krem pod oczy), w warszawskim Westinie są produkty na bazie białej herbaty. W hotelach Likusa gościom proponuje się L’Occitane, Molton Brown i Aqua di Parma.

Dla firm kosmetycznych klient korporacyjny to trwały i zyskowny interes. Swoje zestawy oferują hotelom Bulgari, niszowy Penhaligon’s z Londynu, Givenchy, Decleor, Nivea, Clarins. Im lepsze kosmetyki, tym większa szansa, że klient wróci. Korzyść jest obopólna – hotel reklamuje swoją jakość, a klient, któremu spodoba się produkt, pójdzie do sklepu, by kupić go dla siebie.

Z hotelu Arts w Barcelonie można przywieźć fajne długopisy i ładnie pachnące, całkiem spore, jak na jednorazowe, mydła. W Kampala Serena w Ugandzie mają kosmetyki w staroświeckim stylu Old England firmy Gilchrist & Soames. Kosmetyki Bulgari z Hiltona na bazie białej herbaty w Abu Zabi nasycają ręczniki i pościel łagodnie orientalnym zapachem.

[srodtytul]Wspomnienia z podróży[/srodtytul]

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"