Rower w zimie

Co czwarty Polak deklaruje, że jeździ na nim cały rok. - Rower nie musi zimować! – przekonują entuzjaści

Publikacja: 26.02.2011 00:29

Rower w zimie

Foto: Archiwum

Między zaśnieżonymi trawnikami mknie na dwóch kółkach okutana postać. Kierownicę obłapiają wielkie, futrzane rękawice. Na czole czapa. Szalik na twarzy aż po oczy, na nim kryształki lodu – skrystalizowany oddech. Gdy dzwonek na mrozie się zacina, zastępuje go gumowy klakson. Zimowych rowerzystów przybywa w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu.

Zimą jeżdżą po mieście Niemcy i Holendrzy. A Polacy?

– Paradoksalnie to przyjazny okres dla rowerzystów. Jeżdżenie na mrozie jest przyjemniejsze, bo nie ma błota i kałuż, nie trzeba zmagać się z deszczem – przekonuje Marcin Hyła z Krakowa, cyklista całoroczny, autor inicjatywy „Miasto dla rowerów".

 

 

Według entuzjastów dwóch kółek zimą jazda jest bezpieczniejsza niż w innych porach roku. Gdy jezdnia robi się biała, rowerzysta również w nocy jest dobrze widoczny. Poza tym nieuprzątnięty, ubity śnieg wyrównuje dziury w nawierzchni, ułatwia wjazdy na krawężnik.

Oczywiście zdarzają się spore utrudnienia – przyznaje Hyła.

– Gdy opady śniegu są obfite albo mamy gwałtowne roztopy, które paraliżują ruch. Ale takich dni jest niewiele.

Na lód radzi używać opon zimowych z kolcami, zwłaszcza na przednim kole. W poślizgu nie należy wykonywać gwałtownych ruchów ani hamować. – Zwłaszcza przednim hamulcem! – przestrzega Hyła. – Należy pozwolić rowerowi sunąć w wybranym przezeń kierunku, można wręcz skierować w tamtą stronę kierownicę. Poślizg tylnego koła jest mniej niebezpieczny i zdarza się najczęściej przy zbyt ostrym hamowaniu lub ruszaniu.

 

 

– Jeżdżę zimą na rowerze poziomym niemal codziennie, i na studia, i do pracy. Ubrania narciarskie świetnie się do tego nadają – mówi Rafał Muszczynko, student gospodarki przestrzennej UW i dziennikarz. – Mam samochód, ale rowerem dojeżdżam szybciej i on zawsze mi odpala w czasie mrozu. Rowerzyści organizujący tzw. masy krytyczne w Polsce udowodnili, że w dużych miastach rower jest najszybszym środkiem komunikacji na dystansie do ok. 15 km.

TNS OBOP przeprowadził w kwietniu 2010 badania pod hasłem „Na rower!". Okazało się, że niemal wszyscy Polacy (ok. 95 proc. ankietowanych) potrafią na nim jeździć! Większość Polaków (70 proc.) ma swój rower. 27 procent przyznaje, że jest jeden w rodzinie do użytku wspólnego. 68 proc. jeździ na nim dla przyjemności. Aż 26 proc. Polaków deklaruje, że jeździ przez cały rok. Większość jednak – 74 procent – robi to wyłącznie w tzw. sezonie. Najwięcej jeżdżących na rowerze dla przyjemności jest wśród mieszkańców dużych miast. Na wsi ludzie częściej niż inni jeżdżą na nim po zakupy. Co dziesiąty Polak – do pracy lub szkoły.

O to, by więcej Polaków dojeżdżało rowerem do pracy, walczą wrocławianie. Przeprowadzili akcję o zasięgu ogólnopolskim: „Zagoń rower do roboty".

– Posiadacze rowerów korzystają z nich raczej w weekendy, a my chcielibyśmy zachęcić do codziennego jeżdżenia na rowerze, traktowania go jako środka transportu do pracy, na zakupy – mówi Bartłomiej Dajer, współinicjator akcji. – Jest to w naszym kraju wyzwanie. Głównie z powodu niesprzyjającej często pogody i braku dobrej infrastruktury, np. miejsc w firmach, gdzie można się po podróży rowerowej umyć, wysuszyć, przebrać.

– Sam nie świecę tu przykładem, stąd wiem, że nasza akcja jest skierowana również do osób takich jak ja – dodaje Arkadiusz Cempura, drugi z koordynatorów akcji. – Czyli takich, które sobie mówią: dziś nie pojadę, bo mam ważne spotkanie, jest za zimno, za mokro, albo słońce krzywo świeci... Staram się zaganiać swój rower do roboty przynajmniej co piątek. Wtedy mogę się ubrać do firmy swobodnie. Innych można przekonać tylko przykładem. Niczego nie wolno narzucać, tylko pokazywać, że można z tego czerpać przyjemność i korzyści.

 

 

Badania OBOP pokazały też, że 88 proc. Polaków nie ma akcesoriów rowerowych. Wodoodporne rękawiczki ma 7 proc. ankietowanych, a ochronny kask tylko 5 procent. Tyle samo posiada specjalny strój na rower, a 4 procent ma rowerowe buty.

– Te wszystkie akcesoria nie są potrzebne, by jeździć na rowerze przez cały rok – mówi Mikołaj Bojańczyk, profesor matematyki na UW, który jeździ codziennie od 17 lat.

Zimą ma po prostu ciepły szalik, czapę i rękawiczki z kożuszkiem.

– Na wykładach jestem w tym, w czym przyjechałem, nie przebieram się, lecz mimo to nie potwierdzam chyba stereotypu śmierdzącego matematyka – mówi.

Rowery zimą rdzewieją od wilgoci i soli, więc korzysta z najtańszych, używanych holenderek. Zajeżdża je – dosłownie.

– Gdy już nic nie da się z rowerka wycisnąć, wymieniam – przyznaje. – Przyjemności dojeżdżania na rowerze do pracy nie mógłbym jednak sobie odmówić. Jadę 20 – 25 minut. Połowa trasy to parki – wyglądają po prostu cudownie zimą. Co robię, gdy utknę w zaspie? Zsiadam, biorę rower pod pachę, przenoszę i jadę dalej.

Czy mamy szansę stać się drugą Holandią? Tam rowery jeżdżą 365 dni w roku, niezależnie czy jest upał, jesienny sztorm i ulewa czy wichura i śnieg. Holendrzy nie używają odzieży typu windstopper, soft shell itd., tylko długich, wełnianych płaszczy ochraniających nie tylko tułów. Ich poły ocieplają uda, a jeśli siodełko jest mokre, również pupę. Przy mrozie jednak wiele osób zsiada z roweru. Nie ze strachu przed zimnem. Holendrzy porzucają rowery, bo naciągają na bose nogi łyżwy. Specjalne, typu Noor, z bardzo długimi płozami pod płytkim skórzanym butem. Najlepiej przylegają do bosej stopy przy długich rejsach po lodzie. Za ścieżki służy im wtedy gęsta sieć zamarzniętych kanałów.

 

 

- układ o trzech punktach podparcia jest niewywracalny; obniżając siodełko, obniżasz środek ciężkości roweru, co poprawia jego stabilność na śliskiej nawierzchni; wyprostowana sylwetka pomaga w utrzymaniu równowagi

- przyczepność opon do podłoża można poprawić, spuszczając z nich część powietrza

- kolcowane opony nie pomogą w przypadku oblodzonych torów tramwajowych i śniegowo-lodowych kolein

- w zimie przerzutki pracują dużo gorzej i psują się; warto montować najprymitywniejsze używane przerzutki Shimano TY-20

- uwaga na hamulce zewnętrzne: w szczękach najbardziej rozpowszechnionych, takich jak V-brakes czy „canti", gromadzi się śnieg, co czasem całkowicie uniemożliwia hamowanie!

Między zaśnieżonymi trawnikami mknie na dwóch kółkach okutana postać. Kierownicę obłapiają wielkie, futrzane rękawice. Na czole czapa. Szalik na twarzy aż po oczy, na nim kryształki lodu – skrystalizowany oddech. Gdy dzwonek na mrozie się zacina, zastępuje go gumowy klakson. Zimowych rowerzystów przybywa w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu.

Zimą jeżdżą po mieście Niemcy i Holendrzy. A Polacy?

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla