Zbudują piekarnię na dachu świata

Jak pomóc tybetańskim uchodźcom w Nepalu? Zbudować im piekarnię, na której zarobią. Trójka warszawiaków zbiera środki na inwestycję, 10 listopada organizuje imprezę w warszawskim klubie Powiększenie.

Aktualizacja: 02.11.2011 12:03 Publikacja: 02.11.2011 12:02

Piekarnia dla Tybetańczyków powstanie przy głównej ulicy wioski Syabru Bensi

Piekarnia dla Tybetańczyków powstanie przy głównej ulicy wioski Syabru Bensi

Foto: Archiwum Domowe

Na taki pomysł wpadła trójka podróżników z Warszawy, którzy na tydzień utknęli w wiosce Syabru Bensi w nepalskich Himalajach. Jej mieszkańcy, choć sami biedni jak myszy kościelne, dzielili się z nimi wszystkim, co mieli. W zamian Michał Plichta, copywriter, Zuza Wójcińska, psycholog, i Paweł Skawiński, dziennikarz, postanowili pomóc wydobyć się gościnnym gospodarzom z nędzy. – Ludzie z wioski żyją niemalże w XIX-wiecznych warunkach, bez szans na pracę czy solidną edukację.

Po rozmowach z nimi wspólnie wymyśliliśmy, że zbudujemy piekarnię, która da pracę mieszkańcom, a jednocześnie będzie pełnić rolę centrum edukacyjno-kulturalnego – mówi Michał Plichta, jeden z „budowniczych" piekarni. – Pomysł podsunął nam Nyima Tamang, miejscowy kucharz. Syabru leży na popularnym szlaku turystycznym do doliny Langtang. Piekarnia ma wykorzystać ten potencjał i wesprzeć lokalną społeczność nie tylko w sposób bezpośredni. Liczymy, że ludzie zobaczą swoją szansę i na przykład otworzą obok stoiska z herbatą czy rękodziełem – dodaje Plichta.

Piekarnia ma też wyjść z ofertą do turystów: oprócz tradycyjnych nepalskich wypieków w rodzaju ćapati będzie można tu także kupić „europejskie" pieczywo, za którym zwykle tęsknią zmęczeni wspinaczką podróżnicy.

Zapaleńców finansowo wsparło polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a werbalnie nepalscy politycy. Budowa będzie kosztowała ok. 30 tys. zł i tyle już udało się zebrać. – Pozostało jeszcze zabezpieczyć środki na rozruch, dopóki piekarnia nie zacznie na siebie zarabiać, oraz wyposażyć miejsce w komputer czy rzutnik do prezentacji, kursów czy pokazów – opowiada Plichta.

Samo zbieranie funduszy nie jest tak trudne jak załatwianie niezbędnych formalności. Zwłaszcza że podróżnicy robią to w wolnym czasie z Warszawy, z odległości 8 tys. km.

– Nie jest łatwo ze względu na różnice kulturowe przejawiające się w podejściu do wielu spraw – mówią. Choć czasem opóźnienia wychodzą na dobre, bo miejsce, w którym pierwotnie miała stanąć piekarnia, zostało zmiecione z powierzchni ziemi przez lawinę błotną.

Najbliższa okazja, żeby wspomóc budowę piekarni w himalajskiej wiosce, już 10 listopada. W klubie Powiększenie odbędzie się koncert Ireny oraz Bloco Central. Cały dochód jest przeznaczony na piekarnię. Można też wpłacać pieniądze na konto fundacji Mandragon: 25 1140 2017 0000 4102 1227 8703.

Na taki pomysł wpadła trójka podróżników z Warszawy, którzy na tydzień utknęli w wiosce Syabru Bensi w nepalskich Himalajach. Jej mieszkańcy, choć sami biedni jak myszy kościelne, dzielili się z nimi wszystkim, co mieli. W zamian Michał Plichta, copywriter, Zuza Wójcińska, psycholog, i Paweł Skawiński, dziennikarz, postanowili pomóc wydobyć się gościnnym gospodarzom z nędzy. – Ludzie z wioski żyją niemalże w XIX-wiecznych warunkach, bez szans na pracę czy solidną edukację.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"