Reklama

Zaskakująco dobra płyta Kory

Wokalistka wydała dobrą płytę „Ping Pong”, na której nawiązuje do stylistyki Maanamu - pisze Jacek Cieślak

Publikacja: 22.11.2011 08:13

Kora PING PONG EMI Music Polska, 2011

Kora PING PONG EMI Music Polska, 2011

Foto: Archiwum

Najpierw zrezygnowała z biletowanych koncertów, śpiewając tylko na ekskluzywnych zamkniętych imprezach – jakby zapomniała, że była kiedyś hipiską i punkówą.

Zobacz na Empik.rp.pl

Z Maanamu odeszli instrumentaliści, którzy współtworzyli brzmienie zespołu, bo za dużo zarabiali i nie epatowali modnym wizerunkiem. Potem był konflikt z Markiem Jackowskim: gdy Kora występowała bez niego, korzystając ze wspólnego szyldu – musiało dojść do zawieszenia działalności grupy.

I tak Kora rozpoczęła karierę na własne konto. Nie było łatwo, bo stacje radiowe, dla których śpiewała na promocyjnych koncertach w okresie prosperity, nie chciały grać jej nowych piosenek. Między innymi dlatego zwlekała z premierą płyty. Rozstała się też z wieloletnim menedżerem. Zaryzykowała cały dorobek artystyczny, stając się jurorką i twarzą programu „Must Be the Music". Przed kamerą raz próbowała być pryncypialna i agresywna – innym razem przesadnie słodka. Szukała miejsca w nowej rzeczywistości.

Można odnieść wrażenie, że dylematy tego czasu opisała w jednej z najlepszych piosenek na nowej płycie „Nie jestem biała i nie jestem czarna": „Zgubiłam język i chęć do działania/Przeszłości nie ma, bo już się przeżyła/Jestem szara, jestem córką kamienia".

Reklama
Reklama

„Ping Pong" jest złożony z aluzji do starych przebojów zespołu, kilka utworów stanie się hitami

Początek piosenki przypomina „Paranoję" i pewnie można uznać to za aluzję do naszych czasów. Korze udało się stworzyć piosenki, które idealnie wpasowały się w stylistykę

Maanamu. Muzykę napisał Mateusz Waśkiewiecz, w studio wsparli go doświadczeni – basista Marcin Ciempiel i perkusista Artur Hajdasz. Nagrania z niezwykłym poszanowaniem dla gitarowego brzmienia wyprodukował Rafał Paczkowski.

Na pytania o nawiązania solowej płyty do stylistyki zespołu, który współtworzyła z Markiem Jackowskim, wokalistka odpowiada „Dlaczego złoto ma udawać, że nie jest złote?".

„Ping Pong" jest złożony z aluzji do starych przebojów Maanamu. W przygrywkę „Czarnej żmii" wpleciono dźwięki przypominające „Simple Story". Piosenka jest świetna, dynamiczna. Opisuje ludzi do wynajęcia, którzy zrobią wszystko, by znaleźć się na szczycie.

Momentami robi się nazbyt lirycznie („Spójrz w oczy chwili"). Jednak ballada „Strefa ciszy" jest w porządku. Szkoda, że Maanam nie nagrał płyty w starym składzie.

Reklama
Reklama

Najpierw zrezygnowała z biletowanych koncertów, śpiewając tylko na ekskluzywnych zamkniętych imprezach – jakby zapomniała, że była kiedyś hipiską i punkówą.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama