Sztuka z wartością dodaną

Przedstawiciele 70 teatrów z 32 krajów naszego kontynentu oraz Kanady, USA i Japonii przyjechali na konferencję do Warszawy

Publikacja: 08.12.2011 13:00

Nicolas Payne, dyrektor Stowarzyszenia Opera Europa

Nicolas Payne, dyrektor Stowarzyszenia Opera Europa

Foto: Arch. TW-ON.

Było to coroczne spotkanie Stowarzyszenia Opera Europa. Jednym z jego 117 członków jest Teatr Wielki – Opera Narodowa. – Organizacja konferencji to nie tylko zaszczyt i wielka przyjemność, lecz także potwierdzenie istotnej roli, jaką Opera Narodowa odgrywa w dzisiejszym świecie operowym – uważa dyr. Waldemar Dąbrowski.

Tematem przewodnim spotkania była „Wartość dodana". – Mniej dyskutowaliśmy o operze jako sztuce, bardziej o niej jako złożonym organizmie teatralnym – wyjaśnia Elaine Padmore, dyrektor Royal Opera House w Londynie. – W jednej z sekcji spotkali się na przykład specjaliści od prawa autorskiego, bo to dziedzina nas dotykająca, jako że sztuka operowa nie może istnieć bez wsparcia mediów. Tradycyjny spektakl jest dziś tylko jedną z form prezentacji. Sama zaś produkcja przedstawienia to złożone przedsięwzięcie, wymagające skomplikowanej techniki.

„Wartość dodana" ma wiele znaczeń. – Gdy przed laty dokonywano pierwszych prób wprowadzenia projekcji wideo do przedstawień, wydawało się, że bardzo je zubażają, dziś potrafią niesłychanie uatrakcyjnić spektakl – mówi Nicolas Payne, dyrektor Stowarzyszenia Opera Europa. – Teraz zastanawialiśmy się, czy filmowa technika 3D może być pomocna w promocji opery, a więc czy jest wartością dodaną.

– Dokonaliśmy pierwszej transmisji z Royal Opera House w technice 3D – mówi Elaine Padmore. – Zdecydowaliśmy się na „Madame Butterfly", pomogła nam ekipa z Hollywood. Zainteresowanie było ogromne, bo też kino daje zupełnie nowe możliwości. Na ekranie można podziwiać detale strojów, pokazać kulisy, porozmawiać w przerwie z artystami. Ale musimy też zachęcać widzów, by nie ograniczali kontaktów z operą do bytności w kinie, lecz by chcieli obejrzeć żywy spektakl w teatrze.

Podczas trzydniowych rozmów w Warszawie nie zabrakło wątków ekonomicznych. – Każdy teatr operowy wymaga ogromnych pieniędzy. I jak w biznesie nastawionym na zysk, zdobyte przez nas środki muszą być wykorzystane w sposób maksymalny – uważa Nicolas Payne.

– Odczuwamy skutki kryzysu, trudniej sprzedać najdroższe bilety. Na szczęście Londyn nadal przyciąga turystów z całego świata – dodaje Elaine Padmore. – Ale dotacja dla nas z Art Council została zmniejszona o 15 procent, musimy to nadrobić, a ze sprzedaży biletów nie jest to możliwe. Dlatego chętnie godzimy się na koprodukcje, bo to zmniejsza koszty.

– Niektórym wydaje się, że nasze stowarzyszenie głównie służy wymianie produkcji operowych – odpowiada Nicolas Payne. – Rzeczywiście tak się dzieje, czego przykładem jest „Pasażerka" Weinberga pokazana w czterech krajach, w tym w Polsce. Ale koprodukcje nie są cudownym lekiem na wszystkie problemy. Teatry mają różne warunki techniczne, Opera Narodowa nie może być partnerem dla Opera Comique w Paryżu, która z powodu małej sceny powinna się związać na przykład z Ostrawą.

Uczestnicy konferencji mieli okazję poznać nie tylko gmach Teatru Wielkiego, ale i tytuły z bieżącego repertuaru Opery Narodowej: „Turandot" Giacomo Pucciniego w reżyserii Mariusza Trelińskiego, „Oresteję" Iannisa Xenakisa w inscenizacji Michała Zadary oraz balet Krzysztofa Pastora „I przejdą deszcze..." z muzyką Henryka Mikołaja Góreckiego.

Dodatkową atrakcją był koncert muzyki polskiej „Głosy gór", a także dwa panele dyskusyjne. Na pierwszym zaprezentowali się „eksportowi" reżyserzy operowi: Grzegorz Jarzyna, Mariusz Treliński i Krzysztof Warlikowski, na drugim – młodzi twórcy teatralni, którzy rozpoczęli przygodę z operą:  Natalia Korczakowska, Barbara Wysocka, Michał Zadara. Wystąpili też młodzi śpiewacy – uczestnicy warsztatów wokalnych zorganizowanych w Operze Narodowej. To część europejskiego programu rozwoju młodych talentów.

– Ten program to dowód naszej odpowiedzialności za kierunek zmian, jakie dokonują się w teatrach operowych – mówi Nicolas Payne. – Kiedyś miały one rozbudowane własne zespoły artystyczne. Teraz jest globalny rynek. Artyści tacy jak Aleksandra Kurzak czy Mariusz Kwiecień, nawet jeśli są lojalni wobec teatrów w ojczyźnie, chcą występować w Metropolitan czy Covent Garden. Śpiewacy zmieniają nieustannie miejsce pobytu, kto zatem może im pomóc w rozwoju? Dawny system runął, nasz program jest więc próbą intensywnego kształcenia w praktyce, a przy okazji oferuje młodym śpiewakom kontakt z pedagogami i teatrami w różnych krajach.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"