W 1954 r. założył ją pisarz science fiction Ron Hubbart, który po latach porażek finansowych napisał bestsellerową powieść „Dianetic: The Modern Science of Mental Healh". Książka stała się biblią scjentologów i według jej wyznawcy „najważniejszym przełomem w historii człowieka". Hubbard określił najpierw swą grupę jako stowarzyszenie użyteczności publicznej, później z obawy przed procesami za malwersacje finansowe przekształcił ją w „Kościół".
Dziś sekta ma 12 mln wyznawców w 150 krajach. Wiara scjentologów jest żywcem wyjęta z podrzędnych opowieści kosmicznych, w których specjalizował się Hubbard. Scjentolodzy wierzą, że 75 lat temu zły galaktyczny władca imieniem Xenu panował nad 76 przeludnionymi planetami. Pojmał 13,5 bln istot i zesłał je na Ziemię, wrzucił do wulkanów i unicestwił za pomocą bomb. Ich radioaktywne dusze-thetany się rozproszyły, aż zostały wyłapane przez elektroniczne pułapki rozmieszczone w atmosferze, po czym wszczepiono im fałszywe idee, w tym pojęcie Boga, Chrystusa i innych religii. W ludziach do dziś drzemią thetany i żyć będą ponownie po śmierci ciała. Każda osoba jest z natury dobra, ale zostaje „skażona" przez chwile cierpienia w swoim życiu. Ostatecznym celem scjentologii jest przywrócenie duszy do jej naturalnego stanu całkowitej wolności, który da jej kontrolę nad materią, energią, czasem, przestrzenią, myślami, formą i życiem.
Amerykańskie władze uznały scjentologię za oficjalną religię i zwolniły z podatków. Co innego zrobili Niemcy, który są krytykowani przez celebrytów za „prześladowanie Kościoła". Natomiast paryski sąd uznał, że Kościół scjentologiczny jest zorganizowaną grupą przestępczą, i skazał jego przywódców na kary więzienia w zawieszeniu, a organizację na 600 tys. euro grzywny. W USA z każdym rokiem scjentolodzy są jednak potężniejsi.
W zeszłym roku jego władze kupiły za 42 mln dol. wielkie studio telewizyjne w Los Angeles i zamierzają uruchomić własną telewizję. Scjentolodzy od początku swojej działalności celowali w show-biznes, wiedząc, że poprzez popkulturę mogą znacząco wpływać na nowych wiernych. Wśród często infantylnych gwiazd filmowych jest wielu nieprzyzwoicie bogatych ludzi, którzy mogą wpierać sektę finansowo. A lista scjentologów jest imponująca: Tom Cruise, John Travolta, Will Smith czy córka Elvisa Presleya to tylko jej początek.
Wszechmocny mesjasz z „Top Gun"
Zakotwiczenie scjentologów w Hollywood ma też drugą twarz. Można śmiało powiedzieć, że odporna na uginanie się pod jarzmem religii popkultura doświadczyła, czym jest gniew scjentologów, którzy zatrudniają coraz większą liczbę najlepszych w USA kancelarii prawnych. Znamienne jest to, co spotkało najbardziej niepoprawny politycznie duet Ameryki, czyli twórców „South Parku". Autorzy serialu, w którym obrażane są wszelkie – zarówno prawicowe, jak i lewicowe świętości – postanowili ukazać, czym w rzeczywistości jest wyznawana przez gwiazdeczki Hollywood „religia". W jednym z odcinków zaprezentowano techniki manipulacji coraz popularniejszego na świecie „Kościoła". Wyśmiany został również Tom Cruise – ukazany jako mało inteligentny naiwniak, który daje się wykorzystywać przez sektę z powodu swoich kompleksów. Po emisji odcinka z ekipy serialowej odszedł wybitny muzyk Isaac Hayes, który podkładał głos za jedną z postaci. Artysta jest scjentologiem. Epizod, w którym wyśmiano Toma Cruise'a, został w końcu zdjęty z ramówki po interwencji samego aktora. Cruise zaszantażował stację, grożąc, iż w razie wyemitowania odcinka nie będzie promował w niej swojego filmu „Mission Impossible: 3", który był produkowany przez Universal Studios i do którego... należy Comedy Central nadająca serial. Do dziś twórcy mają problemy z prawnikami scjentologów i Cruise'a, który po incydencie został w serialu jeszcze raz wyśmiany. Nie użyto jednak już w odcinku słowa „scjentologia".
Rodzić bez krzyku i nie leczyć autyzmu
Wiele mówiło się również o scjentologii w czasie niedawnego rozwodu „mesjasza" Cruise'a z jego żoną, aktorką Katie Holmes, której z powodów „religijnych" nie wolno było nawet krzyczeć przy porodzie ich dziecka. Scjentologia towarzyszyła życiu Holmes, od kiedy związała się z aktorem. Kilkanaście dni temu magazyn „Vanity Fair" napisał, że „Kościół" zorganizował swego czasu casting na żonę Cruise'a. Według gazety Kościół „opracował wyrafinowany proces przesłuchań", w ramach którego poproszono aktorki należące do scjentologów o przygotowanie kaset wideo, a następnie sprawdzano wszystkie kandydatki, czy nadają się na partnerkę aktora. Proces ten wyłonił aktorkę Nazanin Boniadi. Zanim przedstawiono ją Cruise'owi, przechodziła one codzienne sesje, w czasie których ujawniła swoje najskrytsze tajemnice i wszystkie szczegóły swojego życia seksualnego. Osoby, które były zaangażowane w życie „Kościoła", po odejściu z niego ujawniały, na czym polega to „przesłuchanie". Wstępując do sekty, musiały mówić o swoich preferencjach seksualnych czy uzależnieniach przy użyciu wykrywacza kłamstw (zwany przyrządem do wykrywania engramów). Taka „spowiedź" jest zawsze nagrywana i jeżeli członek pragnie wystąpić z sekty, szantażowany jest ujawnieniem treści „zeznań". Po tym, jak aktorka poddała się „przesłuchaniu", nakazano jej zmienić wygląd i rozstać się z chłopakiem. W listopadzie 2004 r. przewieziono ją samolotem do Nowego Jorku na spotkanie z Cruise'em. W końcu aktorka wystąpiła z „Kościoła" i porzuciła Cruise'a. Wtedy wybór padł na Holmes.