Reklama

Floryda walczy ze ślimakami-gigantami

Afrykańskie ślimaki lądowe, żarłoczne olbrzymy, pokrywają śluzem coraz większy obszar południowej Florydy

Aktualizacja: 17.04.2013 11:55 Publikacja: 17.04.2013 11:54

Floryda walczy ze ślimakami-gigantami

Foto: youtube

Gigantyczny afrykański ślimak lądowy ma średnio 20 cm długości i waży około 200 gramów. Zdarzają się jednak jeszcze większe egzemplarze - mięczak może dorosnąć do 30 cm i ważyć nawet pół kilograma.

Reklama
Reklama

Znalazły się na Florydzie najprawdopodobniej dzięki nieodpowiedzialnemu hodowcy, ślimaki te są bowiem popularnie hodowane w domowych terrariach. Nie wiadomo, czy jakieś osobniki wymknęły się na wolność, czy hodowca sam je wypuścił. Niestety, ślimak znalazł na Florydzie znakomite warunki do rozwoju - sprzyjający klimat i mnóstwo zieleni do jedzenia.

Afrykański ślimak lądowy nie jest jedynym gatunkiem inwazyjnym w tym stanie, ale może się okazać jednym z najgroźniejszych. Pocieszająca jest wiadomość, że to ślimak wegetarianin, ale martwić może fakt, że nie ma zbyt dużych wymagań pokarmowych - gustuje aż w 500 gatunkach rodzimej roślinności, co zagraża florydzkiej florze, ale też rolnictwu w całym stanie.

Ślimaki te, oprócz wielkiego rozmiaru, mają jeszcze jedną rzadką u mięczaków cechę - zjadają gips. Potrafią się "przegryźć" przez gipsowe ściany, zjadają tynki z murów. Dzięki temu mają nieprawdopodobnie mocne muszle - zdarza się, że strzelają jak pociski spod kół samochodów i noży kosiarek. Bywa też, że najlepsze warunki do życia znajdują w domach, gdzie znajdują dużą ilość wapnia na ścianach. Uciążliwy dla mieszkańców jest też wszechobecny śluz, którym mięczaki znaczą swoje trasy.

Reklama
Reklama

Ślimaki nie nadają się też do jedzenia. Mogą być bowiem nosicielami groźnych nicieni, które wywołują u człowieka choroby układu pokarmowego, ale też groźne zapalenie opon mózgowych.

Mięczaki te budzą się z podziemnej, zimowej hibernacji i pojawiają się masowo w porze deszczowej. Obecnie trwa zbiór ślimaków i ich utylizacja. Od września 2011 roku, gdy zauważono pierwszego z nich, zebrano ich już ponad 117 tysięcy, w ciągu tygodnia zbiór wynosi około tysiąca sztuk.

Urzędnicy obawiają się, że to dopiero początek inwazji, bo afrykański ślimak lądowy składa do 1200 jaj rocznie i może żyć nawet 10 lat.

Eksperci, którzy w ubiegłym tygodniu  obradowali w Gainesville na Florydzie, debatowali nad najskuteczniejszym sposobem wyeliminowania żarłocznego gatunku. Jedną z metod, która brana jest pod uwagę, jest przekazywanie ślimaków wyznawcom kultu pod nazwą Santeria, którzy wykorzystują je podczas swoich rytuałów.

Urzędnicy wiedzą, że jest się czym martwić. Do ostatniej inwazji mięczaków doszło na Florydzie w 1966 roku, gdy młody chłopak przywiózł z wakacji na Hawajach trzy ślimaki. Jego babcia, która najwyraźniej nie była ich wielbicielką, wypuściła je do ogrodu. W efekcie władze wydały milion dolarów na dziesięcioletnią walkę z mięczakami.

Afrykański ślimak lądowy grasuje na Florydzie

Reklama
Reklama

Gigantyczny afrykański ślimak lądowy ma średnio 20 cm długości i waży około 200 gramów. Zdarzają się jednak jeszcze większe egzemplarze - mięczak może dorosnąć do 30 cm i ważyć nawet pół kilograma.

Znalazły się na Florydzie najprawdopodobniej dzięki nieodpowiedzialnemu hodowcy, ślimaki te są bowiem popularnie hodowane w domowych terrariach. Nie wiadomo, czy jakieś osobniki wymknęły się na wolność, czy hodowca sam je wypuścił. Niestety, ślimak znalazł na Florydzie znakomite warunki do rozwoju - sprzyjający klimat i mnóstwo zieleni do jedzenia.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Kultura
Żywioły Billa Violi na niezwykłej wystawie w Toruniu
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama