Gigantyczny afrykański ślimak lądowy ma średnio 20 cm długości i waży około 200 gramów. Zdarzają się jednak jeszcze większe egzemplarze - mięczak może dorosnąć do 30 cm i ważyć nawet pół kilograma.
Znalazły się na Florydzie najprawdopodobniej dzięki nieodpowiedzialnemu hodowcy, ślimaki te są bowiem popularnie hodowane w domowych terrariach. Nie wiadomo, czy jakieś osobniki wymknęły się na wolność, czy hodowca sam je wypuścił. Niestety, ślimak znalazł na Florydzie znakomite warunki do rozwoju - sprzyjający klimat i mnóstwo zieleni do jedzenia.
Afrykański ślimak lądowy nie jest jedynym gatunkiem inwazyjnym w tym stanie, ale może się okazać jednym z najgroźniejszych. Pocieszająca jest wiadomość, że to ślimak wegetarianin, ale martwić może fakt, że nie ma zbyt dużych wymagań pokarmowych - gustuje aż w 500 gatunkach rodzimej roślinności, co zagraża florydzkiej florze, ale też rolnictwu w całym stanie.
Ślimaki te, oprócz wielkiego rozmiaru, mają jeszcze jedną rzadką u mięczaków cechę - zjadają gips. Potrafią się "przegryźć" przez gipsowe ściany, zjadają tynki z murów. Dzięki temu mają nieprawdopodobnie mocne muszle - zdarza się, że strzelają jak pociski spod kół samochodów i noży kosiarek. Bywa też, że najlepsze warunki do życia znajdują w domach, gdzie znajdują dużą ilość wapnia na ścianach. Uciążliwy dla mieszkańców jest też wszechobecny śluz, którym mięczaki znaczą swoje trasy.