W Cannes serwować będą to, co winiarska Francja ma najlepszego do zaoferowania, więc jednym z reprezentowanych regionów będzie zapewne Bordeaux. Niezorientowanym wyjaśniam – Bordeaux to jeden z TYCH regionów, ojczyzna win Petrus, Chateau Margaux, Lafite-Rotschild, L'Angélus czy Cheval Blanc. Degustacja tych legend to marzenie wszystkich winnych entuzjastów, choć przy cenach, jakie osiągają, większość będzie mogła sobie o nich jedynie poczytać. Ale zaręczam, że i u nas można napełnić kieliszek bardzo przyzwoitym bordoskim winem za rozsądną cenę. Warto jednak do tej konsumpcji trochę się przygotować.
Bordeaux to region winny w południowo-zachodniej części Francji. Zaczyna się od Atlantyku i sięga jakieś 130 kilometrów w głąb lądu. Najprościej podzielić go na dwa główne obszary – tzw. prawy i lewy brzeg, wzdłuż Garonny i Żyrondy. Bordeaux kojarzy się nam przede wszystkim z winem czerwonym – i słusznie, bo to około 80 proc. produkcji. Większość win to kupaż trzech głównych szczepów uprawianych w tutejszych winnicach – cabernet sauvignon, merlot i cabernet franc. Każdy z nich wnosi do wina co innego. Cabernet – ciemny kolor, taniny, kwasowość, aromat czarnej porzeczki i wiśni oraz długowieczność trunku. Merlot – dużą zawartość alkoholu, pełność i cielistość. Z kolei cabernet franc dopełnia bukiet dzięki wyrazistemu korzennemu aromatowi. Ale geniusz winiarzy, którzy obmyślili „receptę" na tak zwany Bordeaux blend, polegał również na tym, że każdy z tych szczepów kwitnie i dojrzewa w różnym czasie i tempie, więc jakikolwiek ewentualny spadek formy jednego można zrównoważyć innym.
Za sukcesem, jakie osiągnęło Bordeaux i jego wina, stoi także, a dokładnie rzecz biorąc – leży, jego położenie. I nie chodzi tu tylko o świetne warunki do uprawy winorośli i wybitne terroir, ale również kontakty ze światem za pośrednictwem statków zawijających od wieków do portu w mieście Bordeaux.
Powróćmy jednak do meritum – jak znaleźć dobre bordeaux, nie zaciągając kredytu na poczet dochodów waszych dzieci? Warto po prostu zacząć od butelek, które na etykietce mają napis „Grand Vin de Bordeaux", co oznacza najlepsze wino, jakie dany producent ma do zaoferowania.
Przykład? Carillonade od Vignerons de Guitres. 80 proc. merlota, 15 proc. cabernet sauvignon i ?5 proc. cabernet franc (jesteśmy na prawym brzegu, gdzie gliniaste podłoże faworyzuje uprawę merlota – stąd to on jest podstawą tutejszego kupażu). Najlepiej odkorkować to wino godzinę wcześniej i podawać w temperaturze 18–20 stopni. Wtedy, po przelaniu do kieliszka, docenimy w pełni nie tylko jego głęboki rubinowy kolor, ale również porzeczkowy aromat, któremu z wyczuciem taktu subtelnie towarzyszy wanilia. Język natychmiast zareaguje na taniny, które nadają carillonade lekko cierpki posmak, jednak długi finisz pozostawia w ustach przyjemne wrażenie.