Reklama

Produttori del Barbaresco

Nie trzeba się specjalnie wysilać, dysponując czasem i odpowiednimi finansami, by co chwilę gościć na innym winnym święcie.

Publikacja: 02.10.2014 23:27

Red

Na przykład w styczniu zaprasza nas Republika Południowej Afryki na Stellenbosch Wine Festival, w lutym można odwiedzić Boston Wine Expo, a zaraz po nim staniemy przed dylematem, czy wybrać się do argentyńskiej Mendozy na Fiesta Nacional de la Vendimia czy na Vinitaly do Werony. W kwietniu możemy się zdecydować na California Wine Festival, a w maju...

Ale stop, nie wybiegajmy aż tak w przyszłość. Raptem za dwa tygodnie w miejscowości Barbaresco rusza bowiem impreza o wdzięcznej nazwie Piacere, Barbaresco! (co można przetłumaczyć jako: Miło mi, jestem barbaresco!), poświęcona temu jednemu z wielkich win włoskiego Piemontu. Swoją drogą, moim ulubionym tamtejszym dylematem jest, które z piemonckich win na „b" wybrać – barolo, barbaresco czy barberę. Pierwsze kusi masywnością i bogactwem, drugie subtelną dojrzałością, a trzecie potrafi uwieść nieledwie taninową owocowością. Ponieważ jednak nie tak dawno piliśmy „króla", jak określa się barolo, dziś pora na „królową" regionu, czyli barbaresco.

Wracając do nadchodzącego wydarzenia. Enoteca Regionale del Barbaresco, założona oczywiście w szczytnym celu promocji tego wina, zaprasza zarówno koneserów, jak i całkowitych żółtodziobów na winną ucztę z barbaresco w roli głównej. Jeśli sądzić po tym, że w swojej siedzibie, będącej notabene dawnym kościołem, zgromadziła 250 rodzajów barbaresco ze 130 różnych winnic (około 90 proc. wszystkich produkowanych w regionie), to możemy przypuszczać, że wiedzą, o czym będą mówić i czym częstować. A co nam wypada wiedzieć o barbaresco?

Za tym winem stoi szczep nebbiolo, dokładnie ten sam, z którego robi się słynne barolo. To kapryśna odmiana winogron, która upodobała sobie północno-zachodni zakątek Włoch. By rozwinąć skrzydła i w zaskakujący sposób oddać wszelkie niuanse terroir, potrzebuje tutejszej gliniasto-wapiennej gleby o dobrej przepuszczalności wody i długiego, słonecznego okresu wegetacji. Nebbiolo zakwita jako jedno z pierwszych, natomiast jego owoce zbiera się bardzo późno, gdzieś między końcem września a końcem października (nieco wcześniej na barbaresco niż na barolo).

Jeśli chodzi o charakter wina, to barbaresco dzieli z barolo zapach wiśni i róż, ale ponieważ rośnie na bardziej żyznych terenach, nie ma aż tak mocnych tanin. I dlatego, aby je wygładzić oraz wypuścić się w świat, potrzebuje dwóch lat dojrzewania, a nie jak „król" – trzech.

Reklama
Reklama

Ja nalewam do kieliszka barbaresco, gdy pragnę doznań subtelniejszego kalibru niż barolo. A winem, które mnie nie zawodzi, jest Barbaresco DOCG z założonej w 1958 roku spółdzielni Produttori del Barbaresco. Trzeba wspomnieć, że to niezwykłe przedsięwzięcie. Zrzesza 56 członków, którzy w sumie posiadają 1/6 winnic w tym regionie. Zrodzone z woli przetrwania kryzysu, przez lata w cieniu słynnych producentów, choćby takich jak Gaja, Produttori del Barbaresco to dziś marka instytucja i gwarancja najwyższej jakości wina. Eksperci z różnych krajów zgadzają się, że Produttori del Barbaresco stanowi absolutne zaprzeczenie stereotypu spółdzielni, dla której najpierw liczy się ilość wina, a dopiero potem jakość. Ich Barbaresco DOCG to wino doskonale ukształtowane, ze wspaniałym aromatem wiśni, tytoniowych liści, trufli i anyżu. Cieszcie się nim już teraz, najlepiej w towarzystwie dań z drobiu i dziczyzny, ale pomyślcie również o zaopatrzeniu w Barbaresco DOCG domowej piwniczki. Z upływem czasu, a można mu spokojnie dać 10–15 lat, stanie się okrąglejsze, zapachy i aromaty się otworzą. Finisz złagodnieje. Cóż za wspaniała perspektywa!

Jerzy Mazgaj, prezes zarządu delikatesów Alma, ?miłośnik cygar, dobrych trunków ?i wybornej kuchni

Na przykład w styczniu zaprasza nas Republika Południowej Afryki na Stellenbosch Wine Festival, w lutym można odwiedzić Boston Wine Expo, a zaraz po nim staniemy przed dylematem, czy wybrać się do argentyńskiej Mendozy na Fiesta Nacional de la Vendimia czy na Vinitaly do Werony. W kwietniu możemy się zdecydować na California Wine Festival, a w maju...

Ale stop, nie wybiegajmy aż tak w przyszłość. Raptem za dwa tygodnie w miejscowości Barbaresco rusza bowiem impreza o wdzięcznej nazwie Piacere, Barbaresco! (co można przetłumaczyć jako: Miło mi, jestem barbaresco!), poświęcona temu jednemu z wielkich win włoskiego Piemontu. Swoją drogą, moim ulubionym tamtejszym dylematem jest, które z piemonckich win na „b" wybrać – barolo, barbaresco czy barberę. Pierwsze kusi masywnością i bogactwem, drugie subtelną dojrzałością, a trzecie potrafi uwieść nieledwie taninową owocowością. Ponieważ jednak nie tak dawno piliśmy „króla", jak określa się barolo, dziś pora na „królową" regionu, czyli barbaresco.

Reklama
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Reklama
Reklama