Cave to dla fanów charyzmatyczny artysta. Wyciągali do dłonie dłonie jak dzieci, a on je ściskał serdecznie niczym rodzony ojciec. Poruszał się pośród słuchaczy po wybiegu, na jeden jego znak śpiewali, skandowali refreny i klaskali rytmicznie. Kiedy pokazywał jak to robić - oddawał mikrofon temu, kto był najbliżej.

W końcu zaprosił kilka osób na scenę i razem z nimi celebrował show, który przedłużył o jedną piosenkę. Fani byli wzruszeni, on też. Dziękował im muzyką. Zaśpiewał m. in. „Into My Arms”. W sobotę wystąpi na Roskilde.

Jacek Cieślak z Gdyni