Album ukaże się w czerwcu, a na przełomie kwietnia i maja zespół da dziesięć koncertów w Nowej Zelandii, Australii i Japonii. Założony w 1968 r. brytyjski zespół Black Sabbath powraca w niemal oryginalnym składzie. Obok wokalisty Ozzy'ego Osbourne'a na gitarze zagra Tony Iommi, na basie Geezer Butler, a na perkusji, gościnnie Brad Wilk z grupy Rage Against The Machine.
Muzycy zakończyli w Los Angeles pracę nad nową płytą, której producentem jest słynny Rick Rubin, laureat siedmiu nagród Grammy. Rubin kreował brzmienie takich zespołów jak Metallica, AC/DC, Beastie Boys, Red Hot Chili Peppers, produkował solowy album Micka Jaggera „Wandering Spirit", bestsellerowy album Adele „21" i płyty wielu znaczących artystów hip-hopowych.
Album „13" będzie pierwszym studyjnym dziełem grupy Black Sabbath w oryginalnym składzie od 1978 r., kiedy ukazał się album „Never Say Die!". Na „13", który wyda wytwórnia Vertigo, znajdzie się prawdopodobnie trzynaście nagrań, choć wcześniej zespół zapowiadał piętnaście utworów. Plotki głoszą, że Tony Iommi, który leczy się na raka i Geezer Butler nie mogli dojść do porozumienia w sprawie powrotu do zespołu perkusisty Billa Warda. Kompromisem okazało zaproszenie Brada Wilka.
W krytycznym roku 1978 dało się zauważyć, że muzycy są zmęczeni i nie mają już wiele ciekawego do powiedzenia. Podczas przygotowywania kolejnego albumu trzej instrumentaliści zespołu podjęli decyzję o wyrzuceniu wokalisty Ozzy'ego Osbourne'a, który zdaniem Tony'ego Iommi, dezorganizował pracę nad nowymi utworami. Perkusista Bill Ward wyznał wówczas, że to alkohol rozbił zespół. - Chcieliśmy zniszczyć się nawzajem. Nasza grupa była toksyczna, bardzo toksyczna - podkreślił.