Rzeczpospolita: 50 lat temu wyszedł „Biały album" Beatlesów. John Lennon stwierdził, że są „popularniejsi od Jezusa". Miał rację?
Dariusz Michalski: Na pewno muzyka Beatlesów była zupełnie inna od tej, którą można było usłyszeć w połowie lat 60. Muzyka rozrywkowa nie była szanowana przez wybitnych krytyków, ale Beatlesi pobili wszelkie rekordy, bo z każdą płytą robili to, co artysta zawsze robić powinien – zaskakiwali odbiorców. Nawet jeśli fani przewidywali tysiąc możliwości muzycznych, oni zawsze tysiąckrotnie ich zaskakiwali.
Dlaczego właściwie byli aż tak popularni?
Pokazali najprostszą rzecz. Mamy kilkanaście lat, mamy gitary i trochę talentu. Potrafimy pisać teksty. Wiemy, że pięć palców może opanować sześć strun. Zatem próbujemy. Wy też spróbujcie. I właśnie tym Beatlesi pociągali za sobą tłumy. Wchodzili do studia, obserwowali uważnie, co się wokół nich dzieje, byli mądrzejsi o doświadczenie i doskonalsi. Takie same są ich płyty, z tym że „Biały album" jest dla mnie wyjątkowo zaskakujący.
Jest na nim 30 utworów – o zaskoczenie zatem nietrudno.