– Tłum na parkiecie klubu kompletnie oszalał już przy pierwszych taktach setu Brytyjczyka. I tak też było do końca jego występu – to jedna bardziej stonowanych relacji z występu Theo Keatinga w Piekarni. Kolejna relacja z tej imprezy brzmi: „Bohatera nocy publiczność pożegnała oklaskami. Touche zaskoczony przyjęciem stwierdził, że chce tutaj wrócić”. No to ma okazję – sobotnia noc na Żurawiej będzie jego. W sumie wraca na stare śmieci – przecież w zeszłym roku grał w On-Offie, na gruzach którego wyrósł Vinyl.
Pseudonim „touche” – słowo, które w szermierce oznacza dotknięcie przeciwnika bronią ze zdobyciem punktu, świetnie pasuje do tego didżeja. Theo Keating gra napompowany basami house i z każdym kolejnym numerem punktuje – po wysłuchaniu „Square” czy remiksu „My Hot Stuff” można z czystym sumieniem polecić noc w Vinylu.
Dla odbiorców tanecznej elektroniki kompozycje tego didżeja, jak np. remiks „My Fil”, staną się poważnym pretekstem do ruszenia na parkiet. Ale także miłośnicy elektrycznego house’a będą mieli co robić, bo Touche gra także żywiołowe electro house.
Ma wiele twarzy. Zaczynał miksować jako The Wiseguys. Na imprezach gra jako DJ Touche. Obecnie nagrywa – jako The Black Ghosts – kompozycje electroclashowe jak „Any Way You Choose to Give It”, „It’s Your Touch” czy „The Consequence”.
Chciałbym, aby Keating objawił w sobotę swoje wszystkie wcielenia. W końcu, obok DJ Armanda Van Heldena, Touche należy do forpoczty jednego z najważniejszych didżejów światowych – Fatboy Slima. „Oddałem głos na Touche’a w konkursie Top 100 DJ’s organizowanym przez angielski magazyn DJ – pisze w sieci DJ Bert, który także zagra w sobotę w Vinylu. – Touche jest jednym z najlepszych didżejów, jakich miałem okazję usłyszeć, zarówno od strony muzycznej, jak i didżejskich umiejętności”.