Ten festiwal zapamiętamy z trzech powodów. W galowym wieczorze wzięły udział dwie najwybitniejsze grupy wokalne: The Manhattan Transfer i Take 6. Po raz pierwszy przygotowano tak szeroką prezentację jazzu ukraińskiego. Wreszcie nigdy wcześniej ta jedna z najstarszych imprez jazzowych w Europie nie miała takiej konkurencji. W tym samym czasie odbywały się festiwale i cykle: JVC Jazz Festival Warsaw, Guitar City, Era Jazzu i Jazz raz po raz.
Pomysł zaproszenia wokalnych tuzów na jeden wieczór był niezwykle nośny i pozwolił wypełnić Salę Kongresową do ostatniego miejsca. Kto z miłośników grupowego śpiewania, fenomenalnych możliwości głosowych i atrakcyjnych aranżacji odmówiłby sobie możliwości porównania dwóch czołowych zespołów? Jednak ani The Manhattan Transfer, ani Take 6 nie przygotowały czegoś zaskakującego i nowego. Może już czas na detronizację koronowanych głów wokalistyki? Uwagę słuchaczy koncertu znakomitego perkusisty Jacka DeJohnette’a również przykuła wokalistka – Marlui Miranda śpiewająca w bliżej nieokreślonym języku. Szkoda, że DeJohnette musiał rywalizować w ten wieczór z saksofonistą Ravim Coltrane’em występującym w Akwarium i smoothjazzowym trębaczem Christophem Titzem grającym w Fabryce Trzciny. Natomiast wybitny wibrafonista Gary Burton występujący w Palladium z kwartetem akordeonisty Richarda Galliano z trudem odebrał część widzów Marcusowi Millerowi. Ale więcej fanów basisty Sala Kongresowa i tak by nie pomieściła.
Tym samym Jazz Jamboree stracił swój impet i moc promocyjną artystów, którzy zasługiwali na większą publiczność.
Ze zgromadzeniem zupełnie innych, niejazzowych słuchaczy nie miał problemu hiszpański zespół Chambao z wokalistką Marią del Mar. Chociaż był to koncert towarzyszący Jazz Jamboree, warto było przy tej okazji przedstawić młodej publiczności jakiś ciekawy zespół jazzowy. Może zaraziłaby się muzyką synkopowaną? Jeśli dodać do tego Urszulę Dudziak śpiewającą na otwarcie tradycyjny festiwalowy hymn „Swanee River” z córką Miką Urbaniak, Hannę Banaszak, funkowy wokal Elrana Dekela z izraelskiego zespołu Funk’n’stein oraz Olgę Voichenko i Julię Romę z Ukrainy, mieliśmy wyjątkowo rozśpiewaną imprezę.