Reklama

Nowojorski jubiler z Akademii Rolniczej

W jego kolczykach na okładce amerykańskiego „Glamour” wystąpiła Julia Roberts i Alicia Keys. Marek Ostasz od 20 lat tworzy za oceanem

Aktualizacja: 10.01.2008 09:00 Publikacja: 10.01.2008 00:34

Nowojorski jubiler z Akademii Rolniczej

Foto: Rzeczpospolita

Przygotowywał specjalne kolekcje biżuterii dla rodziny prezydenta Ignacego Mościckiego, która od lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. O Marku Ostaszu niewiele też można się dowiedzieć na jego stronie www.ostaszdesign.pl. Jednak w internetowych wyszukiwarkach pojawiają się dziesiątki artykułów o jego biżuterii i pracowni w najlepszej części Manhattanu – przy Rockeffeller Center.

Nim jednak Marek Ostasz tam trafił, skończył Akademię Rolniczą w Lublinie. – Bo był tam świetny zespół tańca ludowego – zdradza. A wtedy to taniec był jego pasją.

O tym, że został jubilerem, zdecydował przypadek. Wyjechał do USA na chwilę, bo chciał zobaczyć Statuę Wolności i odwiedzić kolegę z zespołu. A że m.in. poznał tam przyszłą żonę, postanowił zostać.

– Zastanawiałem się tylko, co będę robić, i wtedy wpadło mi w ręce ogłoszenie o nauce obsadzania kamieni w złocie i jubilerstwa – opowiada. Miał szczęście – szybko zaczął pracować m.in. dla Cartiera i popularnych w Nowym Jorku braci z Armenii. To oni wyjaśnili mu, że Ostasz oznacza po turecku „czysty kamień”. Pod koniec lat 90. otworzył własną firmę. Jednak wtedy szczęście na chwilę się odwróciło.

– Po zamachu na WTC ludzie zaczęli wycofywać zamówienia, branża przeżywała załamanie. Postanowiłem więc coś zmienić. Zacząłem robić rzeczy bardzo drogie, na zamówienie, dla bardzo zamożnych klientów – opowiada Ostasz. I to był strzał w dziesiątkę.

Reklama
Reklama

Po zamachu na WTC ludzie wycofywali zamówienia, branża jubilerska przeżywała załamanie

Robił pierścionek i bransoletę dla gwiazdy baseballa Rogera Clementsa i pierścionek z siedmiokaratowym żółtym diamentem dla księżniczki z Emiratów Arabskich. Takich zamówień ma na koncie mnóstwo. Jego najtańsze cacko nie schodzi poniżej tysiąca dolarów, jednak nie ma ustalonego cennika – ceny negocjuje zazwyczaj z klientem.

Najbardziej lubi platynę, chociaż przyznaje, że to wymagający kruszec. Łatwo się psuje, wymaga cierpliwości i precyzji.

– Najbardziej kocham kamienie – mówi Ostasz. – Mam szczęście do diamentów (przepiękne są w Rosji) i szmaragdów (tu króluje Kolumbia), udaje mi się znaleźć często egzemplarze o niespotykanej barwie. I przyznaje, że czasami, gdy znajdzie piękny okaz, bardzo trudno jest mu się z nim rozstać. Wierzy, że kamienie mają swoją moc.

– Miałem kiedyś niesamowitą historię. Do pracowni przyszła dziewczyna z chłopakiem. On chciał zamówić dla niej pierścionek ślubny. Wybrał kamień, projekt i miałem przystąpić do pracy. Ale kamień zgubił mi się i nie mogłem go znaleźć. Wiedziałem, gdzie upadł, ale szukałem go bezskutecznie. Po kilku miesiącach znalazł się, ale wkrótce znowu przepadł, tym razem na amen. W tym czasie okazało się, że dziewczyna pokłóciła się z chłopakiem i do ślubu w ogóle nie doszło – opowiada Ostasz.

Na razie polscy amatorzy drogiej biżuterii Ostasza mogą ją kupić podczas wystaw na zasadzie tzw. trunk show – kameralne pokazy dla zaproszonych gości.

Reklama
Reklama

Wystawa biżuterii Marka Ostasza: styczeń

– Zakopane, hotel Belvedere; luty – Gdańsk, gdzie nastąpi otwarcie salonu przy Długim Targu

Przygotowywał specjalne kolekcje biżuterii dla rodziny prezydenta Ignacego Mościckiego, która od lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. O Marku Ostaszu niewiele też można się dowiedzieć na jego stronie www.ostaszdesign.pl. Jednak w internetowych wyszukiwarkach pojawiają się dziesiątki artykułów o jego biżuterii i pracowni w najlepszej części Manhattanu – przy Rockeffeller Center.

Nim jednak Marek Ostasz tam trafił, skończył Akademię Rolniczą w Lublinie. – Bo był tam świetny zespół tańca ludowego – zdradza. A wtedy to taniec był jego pasją.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama