[b]Rz: Dlaczego przedszkole jest dla dziecka takie ważne? Przeważa przekonanie, że babcia lub niepracująca mama poświęcą mu więcej uwagi niż przedszkolanka...[/b]
[b]Monika Rościszewska-Woźniak:[/b] Jeśli jest to dobry dom, mama jest szczęśliwa, nie ma w nim problemów alkoholowych czy zdrowotnych – dziecko na pewno czuje się w takim domu bezpieczniej niż w przedszkolu. Jednak: czy poczucie bezpieczeństwa to jedyna rzecz, której potrzebuje 3-, 4- i 5-latek? Wszystkie badania pokazują, że nie. Przedszkole jako miejsce, gdzie malec może sprawdzić się, kontaktować z rówieśnikami, porównywać, doświadczać czegoś nowego, próbować sprostać zadaniom, trudnościom – jest niezastąpione. Tu dziecko przełamuje własne bariery, pozbywa się lęków, uczy się żyć w grupie. Po prostu się socjalizuje. Bez tego szkoła to jak wyjście spod kołdry na ciężki mróz. Lub z cichego pokoju do centrum dużego, hałaśliwego miasta. Totalne zagubienie, przerażenie. W domu dziecko, owszem, będzie wzrastało w miłości i poczuciu bezpieczeństwa, ale w większości przypadków będzie to potem, tam „na zewnątrz”, dziecko zahukane i niesamodzielne. O ile w dużych miastach młodzi rodzice są świadomi, że ich dzieci powinny mieć jak najczęstsze kontakty z rówieśnikami i nowymi zadaniami, o tyle ze świadomością tą na wsiach jest wręcz dramatycznie. Tam, gdzie w promieniu 50 km nie ma przedszkola, młode mamy, które same do przedszkola nie chodziły, a przy tym nie znają innych mam, które by swoje dzieci tam posyłały – nie wiedzą, jakie korzyści z tego płyną. Skąd mają je znać?
[b]Teresa Ogrodzińska:[/b] W tabloidowej gazecie mogą poczytać tylko o dramatycznych wypadkach w przedszkolu, albo o tym, że zmusza się dzieci do leżakowania i jedzenia szpinaku. O dobrodziejstwach wczesnej edukacji i socjalizacji nie mówią im ani polskie media, ani – nad czym ubolewam! – popularne telenowele i seriale. Tymczasem przedszkole to najlepszy, najskuteczniejszy i najtańszy sposób na rozwój umysłowy dzieci. I jedyna szansa na lepszy start dla tych z zaniedbanych środowisk. Z badań m.in. dr Barbary Murawskiej z Uniwersytetu Warszawskiego wynika, że dziecko powinno zacząć uczęszczać do placówki edukacyjnej najpóźniej jako trzylatek. Dotyczy to zwłaszcza chłopców, dziewczynki mogą pójść do przedszkola rok później.
[b]Do końca marca rodzice mogą zapisywać dzieci do przedszkoli. Tymczasem w samej tylko Warszawie zabraknie ok. 10 tys. miejsc. W innych miastach, nie mówiąc o wsiach, sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Dlaczego w Polsce brakuje przedszkoli? Biedniejsza od nas Rumunia ma ich dwa razy więcej.[/b]
[b]M.R.W.:[/b] Są w naszym kraju miejsca, gdzie przedszkoli nie ma, bo nigdy ich tam nie było. Po drugie: w latach 90. gminy, które nie miały tradycji edukacyjnych, pieniędzy lub wystarczającej liczby dzieci, systematycznie likwidowały przedszkola (zniknęło praktycznie co trzecie). Inny problem był i jest taki: niektóre gminy łożyłyby na placówki edukacyjne dla najmłodszych, gdyby rodzice chcieli dzieci do nich przyprowadzać. Rodzice tego nie robią, tłumacząc że nie stać ich na czesne, lub że nie jest to konieczne (jedno lub oboje są na bezrobotnym, więc dzieckiem ma się kto zająć). Ostatecznie z malcem może zostać babcia.