Ekshibicjonizm emocjonalny, czyli pranie brudów online

Coraz więcej Amerykanów zamieszcza w Internecie niepochlebne informacje o byłych małżonkach. Przed tym zjawiskiem ostrzegają poważne, opiniotwórcze media i prawnicy

Aktualizacja: 11.05.2008 19:31 Publikacja: 11.05.2008 01:02

Ekshibicjonizm emocjonalny, czyli pranie brudów online

Foto: ROL

W swoim blogu Amerykanka Jennifer Neal chwaliła w każdym zdaniu swojego męża Davida Salsa do tego stopnia, że internauci ochrzcili go mianem DearSweetDave (Kochany Słodki Dave). Internetowa idylla nagle się skończyła. W październiku 2007 r. ukochany ją opuścił. Od tej chwili 55 tysięcy czytelników blogu Jennifer nie mogło liczyć na nic innego, jak tylko na gorzkie wyznania, oskarżenia, a nawet epitety pod adresem Salsa. Neal wyciągała najbardziej intymne szczegóły. Posunęła się nawet do tego, że gdy eks-mąż założył konto na jednym z popularnych serwisów randkowych, dodała link do niego w swoim blogu, by czytelnicy wiedzieli dokładnie, z kim mają do czynienia.

Historię opisał niedawno amerykański dziennik „New York Times”, zauważając, że w Stanach Zjednoczonych, w których co dziesiąty dorosły użytkownik Internetu ma swój blog, coraz więcej osób opisuje w nich historie swoich nieudanych związków, posuwając się do wyciągania na forum publicznym najbardziej prywatnych historii.

A wyobraźni internautom nie brakuje. Pod koniec kwietnia zagraniczne gazety rozpisywały się na temat sześciominutowego nagrania wideo z rozwodu, umieszczonego w serwisie YouTube przez aktorkę i pisarkę Tricię Walsh-Smith. Nie szczędziło internautom pikantnych szczegółów. Smith oskarżała męża, że jest uzależniony od Viagry i oglądania czasopism porno.

Z kolei Laurie, matka i gospodyni domowa z Manhattanu, wybrała inną formę użalania się nad swoim związkiem – podcast. Od momentu wszczęcia postępowania rozwodowego raz w tygodniu na DivorcingDaze.com można było posłuchać, jak opowiada o nim w swoich internetowych audycjach. Programów słuchało ok. 10 tysięcy internautów, którzy mogli się m.in. dowiedzieć, jak odkryła romans męża z jego szefem... Eks-mąż pozwał ją za to do sądu, domagając się zamknięcia strony w Internecie. Sąd Najwyższy stanu Nowy Jork nie uznał jednak tego za konieczne, powołując się na Pierwszą Poprawkę dotyczącą wolności słowa. Podobnie było w sądzie w Vermont, do którego sprawę o zniesławienie wniosła żona Williama Krasnanskiy'ego. W swoim blogu były mąż przedstawiał ją w niekorzystnym świetle, podając, że przez jej długi musiał sprzedać dom.

Inną formę pisania o byłych ukochanych, i inny pretekst niż rozwód, przyjęto na stronie ExBoyfriendJewelry.com. To miejsce, gdzie można sprzedać lub wymienić niepotrzebne i wiążące się ze złymi wspomnieniami pierścionki czy bransoletki otrzymane kiedyś od dawnego chłopaka, byłego narzeczonego czy męża. Każdemu przedmiotowi towarzyszą opisy, im barwniejsze, tym bardziej mają zachęcić do kupna. Są więc wyznania na temat samego związku, opinie o byłym ukochanym, opisy sytuacji, w jakich zostały wręczone precjoza.

Stronę założyły w lutym tego roku Megahn i Marie Perry (Marie jest macochą Megahn). Ku ich zaskoczeniu serwis szybko stał się bardzo popularny. Nie jest podobny do internetowych aukcji typu E-bay, bo ma przede wszystkim służyć jako miejsce spotkań ludzi w każdym wieku i obu płci oraz jako forum wymiany doświadczeń i przekazywania historii związków.

Znaleźć tu można codziennie ok. 1000 ofert. Najwięcej pierścionków (powyżej 400), naszyjników (ok. 200), kolczyków. Można tu też natrafić na suknie ślubne, bardzo często pojawiają się prezenty od byłej teściowej (zestaw solniczek, sztućców, chińska porcelana).

Dla użytkowniczek serwisu pozbycie się niechcianej biżuterii to swego rodzaju oczyszczenie. „Ucieszyłam się, że komuś przyda się naszyjnik, którego nie chciałam nosić w towarzystwie mojego nowego mężczyzny. Wiązał się ze wspomnieniem bardzo nieudanego wieczoru w moje urodziny. Mój były zrobił mi wtedy straszną awanturę o to, że zbyt dużo czasu spędzam na uczelni”.

Wyznania na stronie są raczej humorystyczne, choć nie brakuje i gorzkich: „Nigdy nie patrzył, jak wyglądam, nie zwracał uwagi, co noszę, nic więc dziwnego, że dwa razy kupił mi na urodziny taką samą torebkę. Zerwałam z nim, gdy nie zauważył, że z blondynki przefarbowałam się na brunetkę”.

W umieszczonej na stronie ankiecie zapraszającej do oceny związku jednak najczęściej pojawia się stwierdzenie: „Był fajnym człowiekiem, po prostu nam nie wyszło”. Choć część użytkowniczek uważa, że były związek to „absolutna strata tlenu”.

Dla blogujących rozwodników, podobnie jak dla uczestników serwisu ExBoyfriendJewelry, pisanie w Internecie jest formą terapii. Przedstawiciele amerykańskiego Pew Project, organizacji zajmującej się relacjami międzyludzkimi w Internecie, uważają, że dzisiejsze czasy sprzyjają uzewnętrznianiu uczuć. A Internet jest najlepszym do tego miejscem. W dodatku zawsze można liczyć na wsparcie czy komentarz innych. Jednak poczucie intymności jest tu złudne. „Ludzie mają wrażenie, że ich zwierzenia czyta małe grono odbiorców, że są anonimowi – mówi Mary Maden na łamach „New York Timesa”. – Ale to niewłaściwe myślenie. Wystarczy, że ktoś da na swojej stronie odniesienie do innego blogu, a liczba osób czytających gwałtownie wzrasta”.

Reakcje internautów na rozwodowe historie są różne. Od współczucia i porad po wyśmiewanie ich formy. Szczególnie dostało się wspomnianej Tricii Walsh-Smith, której rewelacje uznano za w najwyższym stopniu nieeleganckie.

Według organizacji Pew Project tego typu internetowe pranie domowych brudów będzie się raczej nasilać niż zmniejszać. Dlatego, by uniknąć przykrych niespodzianek, amerykańscy prawnicy radzą, aby w postanowieniu o rozwodzie zawierać klauzulę zakazującą rozpowszechniania informacji o przebiegu małżeństwa.

Rozwodowe wideo Tricii Walsh-Smith

W swoim blogu Amerykanka Jennifer Neal chwaliła w każdym zdaniu swojego męża Davida Salsa do tego stopnia, że internauci ochrzcili go mianem DearSweetDave (Kochany Słodki Dave). Internetowa idylla nagle się skończyła. W październiku 2007 r. ukochany ją opuścił. Od tej chwili 55 tysięcy czytelników blogu Jennifer nie mogło liczyć na nic innego, jak tylko na gorzkie wyznania, oskarżenia, a nawet epitety pod adresem Salsa. Neal wyciągała najbardziej intymne szczegóły. Posunęła się nawet do tego, że gdy eks-mąż założył konto na jednym z popularnych serwisów randkowych, dodała link do niego w swoim blogu, by czytelnicy wiedzieli dokładnie, z kim mają do czynienia.

Pozostało 87% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"