Recepta na ruch przypomina ordynowanie leku. – Jest na niej sprecyzowany rodzaj aktywności: spacer, pływanie czy trenowanie tężyzny fizycznej – mówi „Rz” profesor Instytutu Karolinska Mai-Lis Hellénius. Lekarz podaje też: ilość zalecanej aktywności – np. trzy razy w tygodniu, jak długo – np. po trzydzieści minut i określa intensywność wysiłku – np. mało wyczerpujący czy w miarę wyczerpujący.
– Fizyczna aktywność na recepcie może czasami zastąpić leki, np. na wysokie ciśnienie i na cukrzycę – tłumaczy Mai-Lis Hellénius. Profesor twierdzi, że takie ordynowanie ruchu robi błyskawiczną karierę i w przyszłości będzie jeszcze bardziej popularne.
Dziś już co trzecia przychodnia zdrowia korzysta z tej możliwości. Zdaniem profesor osoby, które spacerują codziennie, żyją dłużej niż te, które wegetują na sofie. I nieważna jest przy tym forma ruchu. Każda przynosi efekty niezależnie od tego, czy się chodzi, jeździ na rowerze, czy wykonuje ćwiczenia siłowe.
– Ten prosty sposób daje olbrzymie efekty, jeśli chodzi o zdrowie całego społeczeństwa – mówi fizjolog z Karolinska Lena Kalling, jedna z inicjatorek ruchu na recepcie. Kalling przeprowadziła badania pacjentów w 13 placówkach zdrowia.
Przy pierwszej rozmowie co trzeci pacjent przyznał, że prawie nigdy nie był aktywny. Sześć miesięcy później jedynie 16 procent ankietowanych stwierdziło, że nie stosuje żadnej formy ruchu. Większość z tych, którym przepisano ruch na recepcie, podała, że trenuje codziennie albo przynajmniej kilka razy w tygodniu, co się przełożyło na lepszy stan ich zdrowia.