Reklama

Do lekarza po receptę na ruch

Zaczęło się na poważnie sześć lat temu. Dziś każda gmina w Szwecji stosuje metodę przypisywania fizycznej aktywności. Rezultaty są widoczne

Publikacja: 16.05.2008 02:18

Do lekarza po receptę na ruch

Foto: Flickr

Recepta na ruch przypomina ordynowanie leku. – Jest na niej sprecyzowany rodzaj aktywności: spacer, pływanie czy trenowanie tężyzny fizycznej – mówi „Rz” profesor Instytutu Karolinska Mai-Lis Hellénius. Lekarz podaje też: ilość zalecanej aktywności – np. trzy razy w tygodniu, jak długo – np. po trzydzieści minut i określa intensywność wysiłku – np. mało wyczerpujący czy w miarę wyczerpujący.

Fizyczna aktywność na recepcie może czasami zastąpić leki, np. na wysokie ciśnienie i na cukrzycę – tłumaczy Mai-Lis Hellénius. Profesor twierdzi, że takie ordynowanie ruchu robi błyskawiczną karierę i w przyszłości będzie jeszcze bardziej popularne.

Dziś już co trzecia przychodnia zdrowia korzysta z tej możliwości. Zdaniem profesor osoby, które spacerują codziennie, żyją dłużej niż te, które wegetują na sofie. I nieważna jest przy tym forma ruchu. Każda przynosi efekty niezależnie od tego, czy się chodzi, jeździ na rowerze, czy wykonuje ćwiczenia siłowe.

– Ten prosty sposób daje olbrzymie efekty, jeśli chodzi o zdrowie całego społeczeństwa – mówi fizjolog z Karolinska Lena Kalling, jedna z inicjatorek ruchu na recepcie. Kalling przeprowadziła badania pacjentów w 13 placówkach zdrowia.

Przy pierwszej rozmowie co trzeci pacjent przyznał, że prawie nigdy nie był aktywny. Sześć miesięcy później jedynie 16 procent ankietowanych stwierdziło, że nie stosuje żadnej formy ruchu. Większość z tych, którym przepisano ruch na recepcie, podała, że trenuje codziennie albo przynajmniej kilka razy w tygodniu, co się przełożyło na lepszy stan ich zdrowia.

Reklama
Reklama

Pomocny przy wypisywaniu recepty na ruch jest opublikowany kilka lat temu, a teraz wznowiony przez Państwowy Instytut Zdrowia i Szwedzkie Zrzeszenie Sportowo-Medyczne, podręcznik „Fizyczna aktywność: prewencyjnie i leczniczo”. Pragmatyczni Szwedzi opracowali książkę w dwóch wersjach – dla pracowników służby zdrowia i w przystępniejszej formie dla pacjentów.

We wstępie autorzy zwracają uwagę na sztukę rozmów motywacyjnych, jakie powinny być prowadzone między lekarzem, pielęgniarką czy fizykoterapeutą a pacjentem – by spowodować u niego zmianę stylu życia.

Schemat takich rozmów zaczerpnięto z metod profesjonalnego poradnictwa dla alkoholików, narkomanów czy osób z pogranicza ryzykownego zachowania seksualnego. Jak bowiem piszą ze sporą dozą ironii psycholodzy Barbro Holm Ivarsson i Peter Prescott – nie wynaleziono jeszcze takiego leku, by człowiek stał się fizycznie aktywniejszy.

Przytaczają przykłady rozpoczynania rozmów (prowadzonych oczywiście bez żadnego moralizowania): „Czy zgodzisz się, żebym ci opowiedział, co pomogło osobom znajdującym się w tej samej sytuacji co ty?” – pyta ostrożnie lekarz 35-letnią Evę, singielkę, z zawodu socjologa, z urazem kręgosłupa (lumbago).

Dobrodziejstw z ruchu, na które istnieją naukowe dowody, jest wiele. Regularny – polepsza samopoczucie, redukuje ryzyko zapadnięcia na choroby wieńcowe, cukrzycę starczą i raka jelita grubego. Zapobiega nadwadze i w kombinacji z odpowiednią dietą ułatwia odchudzanie. Przeciwdziała osteoporozie. Łagodzi bóle stawów. Także astmę, syndrom niepokoju, objawy klimakterium, a nawet demencję. Przeciwdziała bezsenności.

Kultura
Artyści w misji kosmicznej śladem Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kultura
Jan Ołdakowski: Polacy byli w powstaniu razem
Kultura
Jesienne Targi Książki w Warszawie odwołane. Organizator podał powód
Kultura
Bill Viola w Toruniu: wystawa, która porusza duszę
Kultura
Lech Majewski: Mamy fantastyczny czas dla plakatu. Nie boimy się AI
Reklama
Reklama