Kiedy zaczynał rządzić domem mody Diora i YSL i przedstawił swoją pierwszą kolekcję, ciążyła na nim ogromna odpowiedzialność‚ ponieważ wypracowywały one aż 50 proc. eksportu francuskiego przemysłu odzieżowego. Jego sukces był wówczas sukcesem francuskiej gospodarki. On sam stał się milionerem. Ale nie multimilionerem.
Jako założyciel pierwszego francuskiego domu mody zrozumiał‚ że nie odniesie sukcesu finansowego, sprzedając wyłącznie szyte ręcznie dzieła sztuki‚ jakimi były jego stroje. Dlatego otworzył również sieć butików Rive Gauche, w których sprzedawał swoje modele z kolekcji pret-a-porter.Kolejną finansową rewolucją w imperium YSL była jego rosyjska kolekcja stworzona specjalnie dla uczczenia występów rosyjskiego zespołu baletowego Serge’a Diagilewa‚ która podbiła Paryż w 1909 roku. W 1976 roku powstały dwie kolekcje wiosna – lato i jesień – zima‚ w której motywem przewodnim były akcenty rosyjskie.
Wielkie papachy‚ futra‚ haftowane suknie – dość oszczędny zazwyczaj w relacjach z pokazów mody amerykański „New York Times” poświęcił kolekcji całą pierwszą stronę‚ informując o rewolucji w świecie mody‚ która będzie miała wpływ na przemysł odzieżowy przez całe lata. Amerykanie mieli rację. Kolekcję pokazano w Ermitażu w Sankt Petersburgu i w centrum Pekinu. Wszędzie było to wielkie kulturalno-polityczne wydarzenie. A dodatkowo – kierunek francuskiej polityki zagranicznej.
Miał tak naprawdę tylko jedną wpadkę‚ kiedy w 1991 roku kosztem milionów dolarów wylansował perfumy Champagne
Mimo dbania o finanse YSL miał jednak czasami „odjazdy” prawdziwego artysty‚ jakim niewątpliwie był. Taką ekstrawagancją było zapewne uzupełnianie kolekcji np. o żakiety wykonywane w paryskiej firmie Lesage. Haftowane np. w repliki słoneczników i irysów Van Gogha‚ wymagały 750 godzin pracy ręcznej‚ a ich cena wyjściowa to 50 tys. dolarów za sztukę.Miał tak naprawdę tylko jedną wpadkę‚ kiedy w 1991 roku kosztem milionów dolarów wylansował perfumy Champagne. Lekko pudrowy‚ ale świeży różano-brzoskwiniowy zapach z akcentami nektarynki‚ anyżku‚ mięty i fiołka z odrobiną kminku szybko się przyjął‚ a perfumy stały się bestellerem nie tylko we Francji. YSL musiał jednak jak niepyszny wycofywać Champagne z rynku‚ ponieważ oburzyli się producenci szampana‚ którzy zastrzegli sobie tę nazwę wyłącznie dla trunku produkowanego w specjalny sposób i wyłącznie z winogron zbieranych w Szampanii. Yves Saint-Laurent wycofał swojego szampana‚ zmienił jego nazwę na Yvresse (wstawiony‚ z alkoholowym szumem w głowie), ale zapach‚ mimo że ten sam, sukcesu poprzednika nie powtórzył‚ a YSL sprzedał cały biznes perfumeryjno-kosmetyczny koncernowi francuskiemu Elf Sanofi.