Nasze drogie dżinsy

1500 zł za denimowe spodnie bez napisów‚ bez metek‚ bez brylantów? Co jest takiego w markach niektórych dżinsów‚ że ludzie chcą za nie tyle zapłacić?

Publikacja: 11.09.2008 01:26

Nasze drogie dżinsy

Foto: EAST NEWS

Dżinsy uważam za największą rewolucję ubraniową XX wieku. Kto wie‚ może największą rewolucję w historii ubioru w ogóle. To pierwszy w dziejach ludzkości strój‚ który zrównał płcie‚ rasy‚ statusy majątkowe‚ grupy wiekowe. Chodzi w nich cały świat. I nic nie wskazuje na to‚ żeby to się miało zmienić. Wprost przeciwnie – im bardziej niezrozumiała i oderwana od rzeczywistości staje się moda‚ tym chętniej co rano wskakujemy w ulubioną parę niebieskich spodni. Kochamy je, bo ułatwiają życie.

Ale są dżinsy i dżinsy. Popularne‚ z dużych firm, jakie wszyscy znamy i jakie nosi większość: Levis‚ Lee‚ Mustang‚ Americanos‚ Wrangler‚ Big Star. Własną linię ma każda sieciówka i każda ekskluzywna marka. Ale są i takie‚ które stanowią przedmiot wiedzy bardziej zaawansowanej. Chciałoby się powiedzieć – tajemnej.

Seven for All Mankind‚ True Religion‚ J Brand‚ Juicy Couture‚ Paper Denim‚ Cheap Monday‚ 18th Amendment... Jeśli te nazwy nic państwu nie mówią‚ informuję‚ że chodzi właśnie o najmodniejsze marki dżinsów. Jak można się zorientować z niektórych nazw‚ dżinsy nabrały już znaczenia prawie religijnego. Denimologia ma więcej fanów‚ niż można by się spodziewać po tak prostej rzeczy jak bawełniane portki. Posiada własne kategorie‚ rankingi‚ pokazy mody‚ kody rozpoznawcze‚ poradnictwo‚ blogi.

Portal Denimology poświęcony wyłącznie temu tematowi wymienia około 150 marek najmodniejszych aktualnie spodni. W pierwszej piątce mamy, jak następuje: Seven for All Mankind‚ Citizens for Humanity‚ J Brand‚ Page Premium Denim i Cheap Monday.

W Warszawie w Galerii Mokotów wiosną otwarto drugi sklep Jeanstore‚ w którym można kupić większość wymienionych marek. Ceny – od 650 za parę Seven for All Mankind do 1450 zł za dżinsy marki Rock & Republic. Drogo‚ ale Jeanstore nie skarży się na brak klientów. Zdobył grupę wyznawczyń‚ które regularnie wpadają odnowić stan posiadania.

– Dlaczego tak drogo? – pytam w Jeanstore. – Co wyróżnia te spodnie‚ że kobiety gotowe są zapłacić za nie nawet ponad tysiąc złotych? Przyciąga marka‚ krój czy kolor?

– Wbrew pozorom największym powodzeniem cieszą się u nas spodnie‚ które nie mają żadnych znaków‚ napisów – mówi sprzedająca w Jeanstore pani Elżbieta.

Takie są właśnie J Brandy‚ spodnie z ciemnego denimu. Marka jest widoczna tylko na guziku z przodu. Najważniejszą ich zaletą jest krój. Dobrze leżą na każdej pupie‚ wydłużają nogi. Klasyczny‚ ciemnoniebieski model J Brandów Love Story‚ wypuszczony niedawno‚ doskonale wygląda na każdej sylwetce.

Wśród klientek są oczywiście kobiety zamożne‚ które przychodzą w markowych ubraniach‚ z torbami Prady‚ Gucciego. Ale sporo jest pań ze średnią pensją‚ które czasem inwestują w parę spodni. Przychodzą gwiazdy, Justyna Pochanke‚ Jolanta Fraszyńska, styliści‚ dla których dżinsy są strojem zawodowym. Wiedzą‚ czym się różnią jedne od drugich‚ nawet jeśli prawie się nie różnią.

Największym powodzeniem cieszy się najtańsza marka Seven for All Mankind. Najdroższe są J Brandy – „Chanel wśród dżinsów”, jak nazywa je pani Elżbieta.

Dla wtajemniczonych brak widocznych cech marki i ozdób – „no name” – to pozór. Potrafią rozpoznać markę po jednym guziku‚ po kolorze tkaniny‚ po kroju kieszeni. Ale w gruncie rzeczy to nie napis się liczy. Chociaż na dżinsowym rynku nie brakuje dziwactw‚ ludzie chcą po prostu znaleźć dla siebie dobrze skrojone spodnie‚ w których się dobrze czują. Nie potrzebują diamentów‚ kryształków i innych fantazji‚ chociaż i na to są chętni. Każda figura jest inna i znaleźć dla siebie odpowiednią parę spodni nie jest łatwo.

Jak obliczyła firma Lee, kobieta przymierza średnio 17 par‚ zanim kupi jedną. Ale jak ktoś już znajdzie ulubiony krój‚ wraca do niego. Dlatego Levi’s niektóre najlepiej sprzedające się modele powtarza w każdej kolekcji. 501 to żelazny numer‚ w tym roku z wąską nogawką i wysoką talią, dla odmiany z kolorowymi nakładkami na guziki.

Pytanie, dlaczego dżinsy z wyższej półki kosztują tak drogo‚ powraca. Gdy przejrzy się ich ceny w Internecie‚ widać‚ ile kosztują za granicą

Aktywację każdej nowości zapewniają gwiazdy. Dopiero jak dżinsy znajdą się na pupie celebrytki‚ można uznać je za obowiązujące. Dowiadujemy się zatem‚ że Kate Moss widziano w spodniach Siwy‚ a Kate Bosworth i Jessica Alba miały na sobie AG Adriano Goldschmied Jeans. Niektóre gwiazdy‚ jak Victoria Beckham‚ Jennifer Lopez czy Kate Moss, wypuszczają własne linie.

Pierwsze robocze lewisy‚ które w roku 1870 krawiec Jacob Davis wzmocnił nitami‚ i dzisiejsze modne spodnie dzielą lata świetlne.

Boom na designerskie dżinsy zaczął się w połowie lat 90.‚ kiedy pojawiła się marka Earl Jeans. Założyła ją w roku 1996 Suzanne Costas‚ stylistka z Los Angeles‚ której w pralni zginęły ulubione dżinsy. Narzeczony namówił ją‚ żeby założyła firmę i zaczęła szyć biodrówki. Wiadomość‚ że dobrze leżą‚ rozeszła się po znajomych, aż dotarła do Hollywood. A gdy coś trafi do Hollywood‚ sukces jest murowany. Earle pokazał „Vogue”‚ ich kampanią reklamową zajął się słynny fotograf mody Patrick Demarchelier. W ciągu dwóch lat zdobyły status kultowych.

W 2000 roku na rynku amerykańskim pokazały się Seven for All Mankind. Były uszyte z postarzanego denimu‚ miały dobrze skrojony tył i smukłą nogawkę. Wysoka jak na Amerykę cena 130 dolarów nie odstraszyła klientów. Skoro tyle kosztują‚ widać są tego warte‚ pomyślał rynek. Wysoka cena intryguje‚ czasem jest wręcz warunkiem koniecznym do zakupu. Seveny stały się nowym przedmiotem pożądania w Stanach‚ potem w Europie.

Ale pytanie, dlaczego dżinsy z wyższej półki kosztują tak drogo‚ powraca. Gdy przejrzy się ich ceny w Internecie‚ widać‚ ile kosztują za granicą. J Brandy w Denimology można kupić za 159 dolarów (380 zł)‚ tyle samo Seven for All Mankind. Cheap Monday kosztują (zgodnie z nazwą) 69 dolarów‚ najdroższe Rock&Republic – 304 dolary‚ ponad 700 złotych. Kilkakrotnie mniej niż u nas. Dlaczego tak tanio?

Marta Kalinowska szefowa działu mody „Elle”Najbardziej lubię stare dżinsy. Z każdym praniem stają się coraz ładniejsze i milsze w noszeniu. Uwielbiam baggy – szerokie‚ z zakładkami albo wręcz haremówki. Chętnie noszę też męskie spodnie. Wyglądają stylowo ściągnięte paskiem w talii i dają mnóstwo możliwości interpretacji. Spodni z logami w ogóle nie kupuję. Zostały wylansowane przez modelki i dobrze wyglądają na chudej‚ długonogiej sylwetce‚ ale nie mają przełożenia na normalne kobiety. Obserwuję renesans starych marek‚ jak Wrangler czy Lee‚ które mają nowe fasony i nowych projektantów. Pięćsetjedynki są niezmiennie modne‚ teraz z kolorowymi nakładkami na guziki.

Dżinsy uważam za największą rewolucję ubraniową XX wieku. Kto wie‚ może największą rewolucję w historii ubioru w ogóle. To pierwszy w dziejach ludzkości strój‚ który zrównał płcie‚ rasy‚ statusy majątkowe‚ grupy wiekowe. Chodzi w nich cały świat. I nic nie wskazuje na to‚ żeby to się miało zmienić. Wprost przeciwnie – im bardziej niezrozumiała i oderwana od rzeczywistości staje się moda‚ tym chętniej co rano wskakujemy w ulubioną parę niebieskich spodni. Kochamy je, bo ułatwiają życie.

Pozostało 92% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla