Sztuka reklamuje modę

Czy robienie zakupów stanie się wkrótce jedyną formą naszej aktywności w sferze publicznej, co przepowiada znany architekt Rem Koolhaas?

Aktualizacja: 23.09.2008 09:38 Publikacja: 22.09.2008 18:24

Butik Marfa Prada na teksańskim pustkowiu

Butik Marfa Prada na teksańskim pustkowiu

Foto: Fotolink

Tej jesieni, jak lśniąca muszla kosmicznego mięczaka, wyląduje w nowojorskim Central Parku pawilon z „przenośną sztuką” zaprojektowany przez Zahę Hadid dla Chanel.

Holender Rem Koolhaas, druga gwiazda architektury, zmieni mediolańską starą destylatornię w nowoczesną galerię dla Fondazione Prada, słynnej włoskiej marki mody. Do zgranego duetu wielkiej mody i wielkiej architektury dołącza niesubordynowana sztuka. Niebezpieczne związki?

Opakowanie bywa najlepszą reklamą. W Polsce znane domy mody na swoje siedziby wybierają reprezentacyjne ulice, stroniąc od blichtru galerii handlowych. Natomiast na świecie budują własne sklepy według projektów najlepszych architektów, często wiążąc się z zaufaną pracownią na dłużej: na przykład dla Louisa Vuittona budynki z wyrazistym deseniem na elewacji od 1999 roku projektuje Jun Aoki.

Jak owocna bywa taka współpraca, widać w okolicach tokijskiego bulwaru Omotesand?. Sklepy słynnych marek projektowali tu Kengo Kuma, Tadao Ando, Toyo Ito, Herzog & de Meuron. Niektóre bardzo innowacyjne, dalekie od aseptycznych komercyjnych wzorców.

Takim słynnym „produktem ubocznym” strategii marketingowej, który z daleka przyciąga klientów, jest tu realizacja szwajcarskiego biura Herzog & de Meuron dla Prady (2003). Szklana skóra budynku połyskuje, jak u jakiegoś morskiego stworzenia. Okna są i płaskie, i wypukłe jak soczewka, przezroczyste lub matowe, gdy kryją przymierzalnie. Nieregularna geometria bryły przekłada się też na układ wnętrz – sufity mają różny kąt nachylenia.

Niespełna kilometr dalej – inna znakomitość – budynek Toyo Ito dla brytyjskiego TOD’s z żelbetowych gałęzi przecinających się pod różnymi kątami na elewacji (2004). Będące elementem konstrukcji budynku gałęzie tworzą jednocześnie ornament, nawiązują do rosnących przy bulwarze drzew brzostownicy o charakterystycznej szerokiej koronie. Jak w naturze, światło przedostaje się przez okna „między konarami”.

Podróżujący obecnie po metropoliach świata pawilon Chanel „Mobile Art” jest efektem współpracy Karla Lagerfelda i Zahy Hadid. Futurystyczny budynek powstał na planie torusa, pączka z dziurą w środku, który deformowano za pomocą zaawansowanego oprogramowania. Ma charakterystyczny dla Hadid opływowy biomorficzny kształt uzyskany dzięki łukowato wygiętym panelom wykonanym m.in. z plastiku wzmocnionego włóknem węglowym (tzw. FRP). Różnorodność kształtów paneli sprawia, że skojarzenia z żywym organizmem (naskórne grudki, skośne „oczy”) same się narzucają. Wnętrze wygląda jak porcelanowy szkielet, wymyty do połysku z cielesnych nieczystości.

Dom mody Chanel nie poprzestał na opakowaniu. Szukając dla swojej marki nobilitacji w sztuce, sfinansował dzieła artystów wyśmiewających konsumpcyjne fetysze – pisze w „New York Timesie” Carol Vogel.

Na 700 mkw. powierzchni artyści ze świata prezentują prace zainspirowane pikowaną kopertówką Chanel z 1955 roku, słynną 2.55. Ta torebka przeżywa dziś renesans. Przechadzają się z nią znane młode aktorki, np. Kirsten Dunst czy Renée Zellweger. Ale o taką reklamę chodziło Chanel.

W prezentowanych na wystawie instalacjach wideo torebka bywa świadkiem ludzkich dramatów (u Subodha Gupty z Indii) lub obiektem satyry (w wydaniu rosyjskiej Blue Noses Group wyśmiewającej ważniaków z całego świata). Sylvie Fleury, znana z prac w stylu pop-artu, przygotowała różową kanapę w kształcie torebki. Postawiła na niej olbrzymią puderniczkę z ekranem zamiast lusterka. Zamiast własnej twarzy widz ogląda w nim kobiety strzelające do torebek Chanel. Polowanie to czy raczej egzekucja?

Podobną strategię – nobilitacji przez prowokację artystyczną – stosują też inne domy mody. Artyści nie przebierają w środkach.

Fundacja założona przez Miuccię Pradę, która od 15 lat wspiera projekty dla sztuki, zorganizowała dwa lata temu wystawę Toma Sachsa znanego z brutalnych ataków na luksusowe marki. Jednym z bardziej znanych dzieł Sachsa jest miniaturowy obóz koncentracyjny z wielkim logo Prady na dziedzińcu (Prada Deathcamp, 1998), innym sedes ( 1998) wykonany z opakowań Prady, jeszcze innym gilotyna z logo Chanel (1998). Moda utożsamiana jest tu z przemocą, kreator to dyktator.

Najnowszym przedsięwzięciem Fundacji Prada jest plan przebudowy mediolańskiej destylatorni z początku XX wieku na sale wystawowe i festiwalowe. Autorem koncepcji jest Rem Koolhaas, jeden z pięciu największych architektów świata, znany twórca ikonicznych brył, jak wiszący w powietrzu gmachu telewizji w Pekinie.

Jednak w Mediolanie w historyczny zespół poprzemysłowych budynków Koolhaas zamierza wstawić audytorium, budynek wystawowy i wieżę. Wiadomo już, że będą minimalistyczne. „Coraz trudniej dziś zaprojektować coś nowego” – wyjaśniał architekt tę woltę w magazynie „Wallpaper”.

W tle wieloletniej współpracy Prady i Koolhaasa nieraz pojawiała się sztuka. W 2001 roku Holender przekształcił pomieszczenia zajmowane przez oddział muzeum Guggenheima w sklep Prady (Soho, Nowy Jork), tak aranżując wnętrze, by moda i sztuka wzajemnie się przenikały. Sklep miał przypominać instytucję kultury. Mieszkańcy uznali tę zamianę za symboliczną. Koolhaas stwierdził kiedyś, że sklepy „kolonizują” miasta i „zastępują w nich przestrzeń publiczną”.

Drogę, którą przeszliśmy od zdobywców dzikiego Zachodu do współczesnego człowieka Zachodu uzależnionego od luksusu, pokazuje butik chimera: Marfa Prada. Stoi na teksańskim pustkowiu, przy drodze nr 90 niedaleko Marfy (2 tys. ludzi).

W 2005 roku zbudowało go dwóch artystów z Berlina, Michael Elmgreen i Ingar Dragset, a sfinansowała m.in. lokalna organizacja pozarządowa i fundacja Prada. Przez okna wystawowe można zobaczyć buty Prady z jesiennej kolekcji 2005. Nie można ich kupić, zresztą pustynny krajobraz podkreśla ich bezużyteczność. Tę „rzeźbę sklepu” (jak określili krytycy ) wykonano z cegły mułowej, by powoli ulegała erozji i wreszcie znikła. Historia Zachodu w pigułce?

W Marfie łatwiej dziś o dzieła Goethego niż o baterie, miejsce stało się mekką miłośników sztuki. A Miuccia Prada przyznaje w wywiadach, że bierze sobie do serca krytykę konsumpcyjnego stylu życia. Czy można temu wierzyć?

Tej jesieni, jak lśniąca muszla kosmicznego mięczaka, wyląduje w nowojorskim Central Parku pawilon z „przenośną sztuką” zaprojektowany przez Zahę Hadid dla Chanel.

Holender Rem Koolhaas, druga gwiazda architektury, zmieni mediolańską starą destylatornię w nowoczesną galerię dla Fondazione Prada, słynnej włoskiej marki mody. Do zgranego duetu wielkiej mody i wielkiej architektury dołącza niesubordynowana sztuka. Niebezpieczne związki?

Pozostało 93% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla